środa, 29 maja 2013

Pseudoświnia i synchroniczność

Tak to już jest w życiu Pseudoświni, że coś się nagle uwypukla, wybąbla, wypiętrza pewnego dnia, w dodatku wszędzie jest tego składnika pełno i powstaje nawarstwienie - nie dająca sobie zamknąć ust koincydencja (kto choć trochę poczytał C.G.Junga, wie, o czym mowa).

Maj okazał się pełen wspomnianych wyżej nawarstwień i uwypukleń. Tak więc prześladowały Psuedoświnię rzeczy następujące: mak, karczochy, pszczoły (i pszczelarki), rabarbar i czaszki. Istny synchronistyczny róg obfitości!



Mózg ludzki jest nieodganionym narzędziem. W dodatku jest połączony z innymi mózgami i powstają z tego różne nieprzewidziane wytwory, stwory i potwory. Jest to w większości fascynujące, choć również trochę przerażające.


Pseudoświnia od zawsze chciała być pszczelarką. Jest bowiem w akcie obrabiania ula magia i potęga, zwłaszcza gdy wliczymy w to wszystko pszczelarski przyodziewek rodem z kosmosu. Wytwarzanie miodu to jak utaczanie złota za pomocą kamienia filozoficznego. Czary, panie.


Mak prześladuje Pseudoświnię od dawna, ale ostatnio wypuścił nowe korzenie. Kto wie, czego symbolem jest mak - palec pod budkę. Cóż. Życie zatacza kręgi. Wspomnienia zacierają się mimo nieudolnych chęci ich ocalenia.



Karczochy. Hmm. One nie pasują do tej układanki oprócz tego, że, tak jak miód, są pyszne. Smak karczocha jest nieziemski: wielowarstwowy, rosochaty i zakończony niespodzianką. Czy ktoś na sali zna się na karczochach?

Być albo nie być?

poniedziałek, 13 maja 2013

Pseudoświnia i przemiana

Coś jest na rzeczy. W powietrzu czuć czas przemiany. I nie chodzi tylko o zmianę fryzury czy miejsca zamieszkania. Chodzi o głęboki, wewnętrzny przełom.

Zeszłej nocy Pseudośwnia miała sen. Przechodziła z jednego scenariusza w kolejny. Było i pięć dokładnie i przechodziło się zjednego w drugi poprzez a to przez drzwi wiodące do tajnego pokoiku, a to przez leśną bramę pomiędzy dwoma klonowcami, albo wreszcie przez nadgryzione zębęm czasu drzwi wiodące do kruchty. W każdej z tych sytuacji Pseudoświnia miała wielki czerwony zegarek na przegubie, gdyż ważne było, aby się stawić w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie.


Podobno człowiek zatacza pełen cykl przemiany co siedem lat.
Czy Wy też czujecie, że coś wisi w powietrzu?



Pseudośwnia przepoczwarzająca się w ul.

niedziela, 5 maja 2013

Pseudoświnia i kiecki

Pseudoświnia uświadomiła sobie, że od dziecka nie lubi sukienek i spódnic. Jest w tym trochę ideologii (ale o tym nic tutaj nie będzie); przede wszystkim jednak chodzi o to, że sukienki i spódnice niwelują Pseudoświnię do zupełnego zera. Duszą. Zabierają całą osobowość. Nawet do ślubu ją skręcało.

Gdy tak siedzi i myśli, przychodzi nagle Pseudoświni do głowy żart, aby stworzyć Koalicję Przeciw Sukienkom i Spódnicom. I zaraz sobie sama odpowiada, że byłaby jej jedynym członkiem, a właściwie członkinią. Nieprawda, mówi do myślącej głośno Pseudoświni Małpolud, moja mama nie (z)nosi sukienek.

No i super. Trwają transatlantyckie rozmowy na temat powołania powyższej koalicji. Oraz niniejszym stwierdzono: teściowa Pseudoświni to swój człek.

A jak tam Wasze teściowe? Dają radę? Chodzą w sukienkach?


Imme van der Haak, Beyond The Body 



Nawet Pan Misiu się śmieje. Ta mniejsza dama sukieneczkowa to teściowa Małpoluda, ta większa - jej siostra. Ach, one uwielbiają sukienki!