wtorek, 18 lutego 2014

Pseudoświnia i zabawy

Na kanwie dzisiejszej lektury naukowej Pseudoświni o gender identification wywiązała się dyskusja, kto się w co bawił w dzieciństwie. W przypadku Pseudoświni zasoby były dość ograniczone, gdyż było to za panowania Gierka, a potem Jaruzelskiego. Ale od czego miało się wyobraźnię?

A zatem - z cyklu zabawy dziwne:

Uczta pomidorowa - najdziwniejsza

Z jakiegoś powodu wszelkie przygotowania odbywały się w tajemnicy przed rodzicami i w ogóle przed resztą społeczeństwa. Cóż się dziwić? Dziwna to była akcja. Z koleżanką M. brało się wózek dla lalek i szło w zagon pomidorów malinówek, napełniając nimi wózek po korek. Następnie mówiło się rodzicom, że się idzie pobawić wózkiem i dawaj w chaszcze na pobliskiej łące z solniczkami w łapach - konsumpcja pomidorów pełnymi paszczami!

Cyrk

Kolejna zabawa wymagająca minimum dwóch aktywnych uczestników, minimum jednego widza (Babcia I.) i minimum jednego zwierzęcia (kot Hipolit). Cyrkówki w postaci Pseudoświni i koleżanki M. odziane w jednoczęściowe stroje kąpielowe (z braku trykotów) i tresujące kota Hipolita występującego w roli tygrysa (notorczynie odmawiał współpracy; również jako syn-Tomuś w zabawie w dom). A w tle hymn cyrkowców, of course. Cyrk na kółkach.





Poród

Pseudoświnia-akuszerka odbiera poród koleżanki A. w postaci lalki wychodzącej z dziury w kroku. A. wije się w konwulsjach, jęczy, Pseudoświnia zaś krzyczy przyj, przyj! To dziewczynka!

Pogrzeb

Pseudoświnia-trup przykryty szufladą od wersalki spoczywa w pokoju. Na szufladzie sztuczne kwiaty z plastiku. Koleżanka A. w roli księdza odprawia Pseudoświnię na tamten świat, a jej młodsza siostra K. jako jedyny żałobnik załamuje ręce, drze szaty i wyje wniebogłosy.

Portfel na sznurku (Zielona Natka też tak robiła)

Portfel uwiązany na niewidzialnym sznurku leży na chodniku, a Pseudoświnia i koleżanka M. za płotem z końcem sznurka w łapach czyhają na potencjalnego "chciwca". Chciwiec pojawia się wkrótce i, jak łatwo się domyślić, chwyta w rękę powietrze, nie omieszkując rzucić w kierunku trzęsącego się ze śmiechu płotu steku przekleństw.






Zabawy klasyczne nie wymagające komentarza (chyba):

- zabawa w dom lub wersja basic w matkę i dziecko (Pseudoświnia zawsze była dzieckiem)
- zabawa w Czterech Pancernych albo w wojnę
- nagrywanie się magnetofonem
- zabawa w wykopaliska (popularna na Ziemiach Odzyskanych)
- zabawa w powódź
- zabawa w udawanie obcych języków
- nabijanie się z ludzi przez telefon
- młotek i kapiszony
- zabawa w Japonki i wiele innych.




A Wy? W co się bawiliście?