Ostatnio było tak surrealnie gorąco, że Pseudoświnia musiała przystawać co chwilę, aby podlać sobie nogi, bo tylko w taki sposób udawało jej się znieść żar rozgrzanych trotuarów. Fajnie się chodzi po mieście w chlupoczących trampkach. I para-SOL-ką, of course. Próbował ktoś?
No a co potem? A potem poszła Pseudoświnia do pracy i sadziła o północy kwiatki z osobą nadającą na osobliwych częstotliwościach fal mózgowych - nic więcej Pseudoświnia nie może powiedzieć o tej osobliwości - taka praca. A propos - pytanie retoryczne: czy pisanie o pracy w internetach (o pacjentach, klientach, jak zwał tak zwał) w profesjach tzw. "pomocowych" jest cool?
Jeszcze potem śniło się Pseudoświni, że Małpolud namalował obraz lodami pistacjowo-śmietankowo-jagodowymi. I wiecie co? To był sen proroczy, bo on RZECZYWIŚCIE taki obraz namalował! Bardzo dobry obraz.
A jak już Pseudoświnia będzie całkiem stara, to zostanie fińską Szwedką, zapakuje Małpoluda do walizki i zamieszka z nim na bezludnej wyspie na Archipelagu Pellinki. Jak Tove Jansson.
Powyższy plan wydaje się być wystarczająco surrealny, aby był możliwy.
No a co potem? A potem poszła Pseudoświnia do pracy i sadziła o północy kwiatki z osobą nadającą na osobliwych częstotliwościach fal mózgowych - nic więcej Pseudoświnia nie może powiedzieć o tej osobliwości - taka praca. A propos - pytanie retoryczne: czy pisanie o pracy w internetach (o pacjentach, klientach, jak zwał tak zwał) w profesjach tzw. "pomocowych" jest cool?
A jak już Pseudoświnia będzie całkiem stara, to zostanie fińską Szwedką, zapakuje Małpoluda do walizki i zamieszka z nim na bezludnej wyspie na Archipelagu Pellinki. Jak Tove Jansson.
Powyższy plan wydaje się być wystarczająco surrealny, aby był możliwy.