poniedziałek, 9 lutego 2015

Pseudoświnia i koniec sezonowej depresji

Wiecie co?

Wiosna nastała! I co z tego, że nie kalendarzowa?
Kwiatki są? Są.

Żegnaj, depresjo!
Zima - poszła won!




Zresztą tutaj wiosna w zasadzie nastaje od razu po grudniowych świętach.
Ania M. była i widziała - prawda, jak fajnie róże kwitły?

A jak jeszcze dzisiaj zapachniało nagle suchym zielskiem znad łąk (łopian & heliotrop), to aż człowiek miał ochotę krzesać hołubce i tańczyć mazura. A wszystko to w żarówiastych promieniach popołudniowego słońca.

A Wy - po czym poznajecie wiosnę?

PS. Gdzieś tak za tydzień pojawią się dowody w postaci krokusów, tulipanów i narcyzów z przydomowego ogródka. Póki co zbierają siły na kolorowe eksplozje.