Otóż wracała sobie Pseudoświania wczoraj w nocy do domu ze stacji napruta jak przysłowiowy messerschmitt. Szła krzywo, jednak jakoś trzymała pion i fason i do tego jeszcze postanowiła obserwować swoje myśli, albo jak to mówią nawiedzeni, "być w tu i teraz". Świetnie jej to szło i zauważyła z zadowoleniem, że od dawna nie była tak mocno uziemiona, pewna siebie i skoncentrowana na teraźniejszości, a zarazem zrelaksowana i z umysłem otwartym jak trzecie oko jogina doznającego samadhi. Przeczuwała jednak, wciąż wytrwale się eksplorując, że wszystko ma swój koniec, bo nie jest Pseudoświnia przecież aż tak znowu new age. Tak się też stało. Rzeczywistość zadudniła w czaszkę Pseudoświni twardym buciorem około czwartej nad ranem, przepędzając alkoholową transcendencję i zastępując ją przejmującą veisalgią. Nie pomogło przejście kilku mil i wypicie hektolitrów wody.
Pseudoświnia upija się średnio raz do roku. W grudniu po południu i to w dodatku z powodów zawodowych typu świąteczna impreza dla pracowników. Odchorowuje to potem ciężko przez kilka dni, gdyż albowiem jej organizm odbiera alkohol jako toksynę, podobnie zresztą jak mięso.
NIGDY WIĘCEJ.
Pytanie zasadnicze: jakie macie sposoby na kaca?
Update z 28.12.14 - komentarz Izabelki, który może okazać się bardzo pomocny przed sylwerstrowymi celebracjami:
Zanim rok się skończy muszę jeszcze zostawić tutaj swój głos, bo inaczej będę miała wyrzuty sumienia :)) Pisałam od razu, ale mi zżarło komentarz...No to foch!
Zatem odtworzę pierwotną myśl. Nie chcę się tu mądrzyć w sprawach kaca (że niby doświadczenie mam ;)), ale fachowcy w dziedzinie leczenia (lekarze) podają na tę przypadłość glukozę i witaminy. Na naszym gruncie- słodka herbata.Te toksyny co zatruwają organizm "po", to aldehyd octowy. Wódzia denaturuje białka zatem dobrze jest przed wypić mleko, żeby ścinała białka w nim (tę metodę wypróbowałam). Niektórzy polecają napić się oleju (np. z puszki po sardynkach), ale tego nie robiłam. Najważniejsze to jeść i nie pić na pusty żołądek, bo od razu przejdzie do krwi. No i podsumowując - jeśli masz takie przypadłości, to być może nie masz enzymu metabolizującego alkohol. Zdarza się najlepszym i nic na to nie poradzisz... Jedyna rada - unikać wroga ;)
Tyle nauczyły mnie studia ;) ;P
To do Siego! :)x
Pseudoświnia upija się średnio raz do roku. W grudniu po południu i to w dodatku z powodów zawodowych typu świąteczna impreza dla pracowników. Odchorowuje to potem ciężko przez kilka dni, gdyż albowiem jej organizm odbiera alkohol jako toksynę, podobnie zresztą jak mięso.
NIGDY WIĘCEJ.
Pytanie zasadnicze: jakie macie sposoby na kaca?
Update z 28.12.14 - komentarz Izabelki, który może okazać się bardzo pomocny przed sylwerstrowymi celebracjami:
Zanim rok się skończy muszę jeszcze zostawić tutaj swój głos, bo inaczej będę miała wyrzuty sumienia :)) Pisałam od razu, ale mi zżarło komentarz...No to foch!
Zatem odtworzę pierwotną myśl. Nie chcę się tu mądrzyć w sprawach kaca (że niby doświadczenie mam ;)), ale fachowcy w dziedzinie leczenia (lekarze) podają na tę przypadłość glukozę i witaminy. Na naszym gruncie- słodka herbata.Te toksyny co zatruwają organizm "po", to aldehyd octowy. Wódzia denaturuje białka zatem dobrze jest przed wypić mleko, żeby ścinała białka w nim (tę metodę wypróbowałam). Niektórzy polecają napić się oleju (np. z puszki po sardynkach), ale tego nie robiłam. Najważniejsze to jeść i nie pić na pusty żołądek, bo od razu przejdzie do krwi. No i podsumowując - jeśli masz takie przypadłości, to być może nie masz enzymu metabolizującego alkohol. Zdarza się najlepszym i nic na to nie poradzisz... Jedyna rada - unikać wroga ;)
Tyle nauczyły mnie studia ;) ;P
To do Siego! :)x