Pseudoświnia przyjaźni się z
Kacprem od 3 Października 1995 roku.
- Słuchaj, Kacper, a Ty jesteś jakiegoś wyznania? Znaczy, chodzi mi o to, czy się identyfikujesz z jakąś konkretną religią, pyta Pseudoświnia w trakcie pochłaniania kolacji w postaci jacket potatoes.
- No, ja katolik jestem, Kacper na to z pełną twarzą.
Zadziwiło to Pseudoświnię, więc postanawia zgłębić temat.
- A do kościoła na mszę katolicką co tydzień chodzisz?
- Nie chodzę. Na Boże Narodzenie ostatnio byłem (żucie).
- Acha, drąży dalej Pseudoświnia.
A w transubstancjację chociaż wierzysz?
- W co?? W trans..., tutaj Kacper próbuje powtórzyć obco brzmiące słowo, ale z lekka krztusi się ziemniakiem.
No dobra, jest jeszcze szansa, myśli Pseudoświnia,
może jak mu objaśnię, to zakuma.
- Chodzi mi o to mianowicie, czy wierzysz, że przyjmując Eucharystię, hostia zmienia się w ciało i krew Chrystusa?
- No co Ty?! Tutaj Kacper odsuwa od siebie talerz z niedojedzonym kartoflem. Pseudoświnia postanawia jednak ostatecznie rozstrzygnąć problem i kontynuuje temat.
- A czy Ty przynajmniej wierzysz, że Jezus umarł, zstąpił do piekieł, zmartwychwstał, powrócił na ziemię, a następnie wstąpił do nieba?
- Pseudoświnio, a dajże ty mi spokój z tymi dziwnymi pytaniami, desperacko protestuje Kacper, wymęczony wysiłkiem intelektualnym przerastającym go po zjedzeniu dwóch jacket potatoes i wypiciu dwóch kielichów wina.
- Wiesz co? Z ciebie to nawet nie jest chrześcijanin! I skąd, do cholery, przyszło ci w ogóle do głowy, że jesteś katolikiem? Jest to ostatnie pytanie Pseudoświni dotyczące kwestii wiary na dziś.
- No jak to skąd? A kim mam być? Tu Kacper zawiesza głos w dramatycznej suspensie
. Przecież ja z Polski jestem!
I stała się jasność.
Małpolud i Pseudoświnia oraz Kacper ryknęli gromkim
śmiechem.