Wiecie, co jest najskuteczniejszym lekiem uspokajającym Pseudoświni? Suszące się w słońcu pranie. Najchętniej ręczniki i prześcieradła. I jeszcze żeby było dużo białych i niebieskich. Zasiada sobie wtedy Pseudoświnia w wiklinowym fotelu i wpatruje się uważnie w fakturę ręczników frotté
i marszczącą się na wietrze bawełnę koszuli nocnej. A jak wiatr zawieje odpowiednio, wwąchuje się Pseudoświnia w delikatny powiew czystości.
Pełna relaksacja i zawieszenie w czasoprzestrzeni. Cudowna rewitalizacja substancji białej i totalna regeneracja istoty szarej.
I wiecie co? To działa na odległość. Podczas nierównej walki z wiatrakami, czyli z tak zwaną rzeczywistością, zawsze można zamkąć oczy i przenieść się do ogrodu, w którym pozostawiliśmy nasze suszące się pranie. Można także udać się w zaciszne miejsce, wyjąć z torby świeżo uprany, niebieski ręcznik frotté i ukryć w nim twarz na kilka chwil.
A Wy? Macie swoje wypróbowane sposoby na uspokojenie?
i marszczącą się na wietrze bawełnę koszuli nocnej. A jak wiatr zawieje odpowiednio, wwąchuje się Pseudoświnia w delikatny powiew czystości.
Pełna relaksacja i zawieszenie w czasoprzestrzeni. Cudowna rewitalizacja substancji białej i totalna regeneracja istoty szarej.
I wiecie co? To działa na odległość. Podczas nierównej walki z wiatrakami, czyli z tak zwaną rzeczywistością, zawsze można zamkąć oczy i przenieść się do ogrodu, w którym pozostawiliśmy nasze suszące się pranie. Można także udać się w zaciszne miejsce, wyjąć z torby świeżo uprany, niebieski ręcznik frotté i ukryć w nim twarz na kilka chwil.
A Wy? Macie swoje wypróbowane sposoby na uspokojenie?
tak, jazda samochodem, bocznymi drogami, i te niekończące się żywopłoty, mnie to nie tylko relaksuje :) ale również wgapianie się w uderzejące fale, a no i krowy, wybitnie mi przy nich dobrze
OdpowiedzUsuńwiem wiem, mam walnięty mózg :*
wyobrażam sobie sesję relaksacyjną z krową żującą trawę powoli.
Usuńnie mnie walnięty niż mój mózg! ;)
x
ostatnio leżą i żują - boskie
Usuńmam fioła
OdpowiedzUsuńna punkcie prania suszonego na świeżym powietrzu
na zewnątrz
odziedziczyłam to chyba po matce
która pranie suszy na świeżym powietrzu nawet zimą
- zajeżdżasz
a tam wokół domu
wiszą
pozamrażane spodnie, bluzki, majtki, skarpetki, koszule :)
znam pozamrażane! tylko że ze strychu zimą :)
Usuńaż strach się przyznać;)))
OdpowiedzUsuńwiesz, ja uwielbiam mieć idealnie posprzątane mieszkanie( pamiętasz pewnie akcję z remontem garderoby hehehe) i czyściutkie pachnące Ajaxem moje białe panele na podłodze i tylko w takim mieszkaniu mogę odpocząć i zająć się innymi sprawami, pracą. Ten panujący ład przekłada się na ład w moim umyśle i w nastroju. Dopóki nie posprzątam niczym innym się nie zajmę. Gdy mieszkałam w domku to powiewające na wietrze i schnące w słońcu pranie też mnie napawało uspakajającym nastrojem, zwłaszcza wyprana pościel, białe obrusy i zapach płynu do płukania, a w tle brzęczące pszczółki, muszki i inne latające cósie i rozedrgane gorące powietrze
W dobry nastrój wprowadza mnie też zapach świeżo skoszonej trawy- uwielbiam:) Wszystkie złe myśli idą wówczas precz:)
buziaki:****
a u Bazyla czyszczenie? tam to dopiero relaks przy sprzątaniu na błysk, co? ;)))
Usuńtrawa skoszona - ekstaza, to prawda! x
Bazyl jest non stop wypucowany, ale to sama przyjemność czyścić mu plecki;P
UsuńZresztą pieszczenie Bazyla Piękniczna traktuje hobbystycznie ;)))
O rany, ja mam fijoła na punkcie suszącego się prania! Ale się nim nie uspokajam, tylko się pasjonuję:)I zdjęcia, zdjęcia. Fotografuję nawet prania sąsiadów, co jest chyba lekko niepokojące ...
OdpowiedzUsuńPranie na strychu, to nie to. Właściwe, pasjonackie pranie musi wisieć w sadzie między czereśniami.
Uspokajam się wylegiwaniem i zasypianiem w wannie.
A najczęściej pogaduchami z kozami. Koza Radical Graża jest niezawodna.
Pozdrawiam Cię serdecznie!
no przecież! wszak u Ciebie króluje pranie pełną gębą!
UsuńKoza Radical Graża - cóż to za gwiazda!
wylegiwanie zaś w wannie z książką to jedno z mych ulubionych zajęć. i ja pozdrawiam x
pływam, czytam, albo idę do Żony
OdpowiedzUsuńczasem myślę, że gdybym potrafiła pływać szybciej, to byłabym jeszcze bardziej wyluzowana w trakcie. tymczasem płynę, rozglądam się na boki. parskam wodą. ale tak, dobry to sposób na wyluzowanie.
Usuńuwielbiam praććććććććććć
OdpowiedzUsuńw pralce:P
tak! ten kojący dźwięk pralki! kiedyś debatowałyśmy o tym u Chustki :))
Usuńhm.
OdpowiedzUsuńpranie, pieczenie, sprzątanie. Rytuały domowej kury mnie uspokajają. Byle pełne zapachów. Pachnące pranie, drożdżowy zaczyn, mielona kawa, takie takie, wszystkie potrafią stworzyć sobotę w środku tygodnia.
Prasowanie jeszcze! Bo lubię, bardzo!
Zastanawiam się tylko...czy mężczyźni miewają podobnie? Podobnie po domowemu?
myślę, że jak najbardziej lubią po domowemu! może niekoniecznie sprzątanie, ale na przykład gotowanie, robienie dżemów, sadzenie warzyw. u nas przynajmniej tak właśnie jest :)
Usuńpozdrawiam serdecznie!