czwartek, 30 stycznia 2014

Pseudoświnia i blogi

Pseudoświnia czyta blogi, te dziwne efemery. Interreaguje z nimi i z ich autorami, a kilku z nim jest bardzo oddana, gdyż może polegać na wartości i jakości przekazu. Często światy się przenikają, a horyzonty poszerzają, aczkolwiek na przestrzeni lat było też kilka wpadek. Pseudoświnia obserwuje przemiany blogów, widzi, jak wzrastają i jak umierają. Jak zmienia się ich jakość - w ogóle i w szczególe (niestety, w ogóle - nie na lepsze). Trwa to od jakichś dziesięciu lat.

Czasami Pseudoświnia ma ochotę poszerzyć listę linków, w które wchodzi regularnie. Rozpoczyna więc wędrówkę po cudzych ścieżkach, gugluje, szpera. No i nadziewa się wciąż na tych samych zwycięzców smsowych konkursów, z których do tej pory jeszcze żaden jej nie podszedł. Albo na blogi o modzie i żarciu. I tu się zniechęca. Zwija żagle i zawraca do tych samych, dobrze znanych przystani.


A Wy? Jakie blogi czytacie? Odkryliście może ostatnio jakąś perłę? Podzielicie się? Może nawet być o modzie i żarciu, byle z jajem i pazurem. Jak na przykład pani la mome - najnowsze odkrycie Pseudoświni. Znacie ją?


piątek, 24 stycznia 2014

Pseudoświnia i nosorożce*

Pseudoświnia posiada żółte spodnie od piżamy w hipopotamy, albo raczej w to, co okazało się nimi nie być. Spodnie te były do tego stopnia znienawidzone przez Małpoluda, że Pseudoświnia wdziewała je zazwyczaj jedynie w momentach wielkiej niemocy. Początkowo myślała, że źródło owej nienawiści tkwiło w nieprzyjemnej dla oka formie. Spodnie bowiem, będąc mocno na tyłku rozciągniętymi, zaś wąskimi w pasie i pumpiastymi wokół kostek, sprawiały, że wyglądało się w nich nieuchronnie jak z planu serialu telewizyjnego z lat 80-tych albo jak zbieg ze szpitala psychiatrycznego w przebraniu wściekłej osy. Wczoraj wieczorem, po wielu latach podskórnego konfliktu o spodnie, okazało się w końcu, że nie chodzi o aspekt estetyczny spodni, ale o problem semantyki. Otóż zdaniem Małpoluda zwierzęta na nich ukazane nie są hipopotamami, lecz niekompletnymi nosorożcami bez rogów z wadą genetyczną. Albo, co gorsze, nosorożcami okaleczonymi przez chciwych i okrutnych łowców rogów, czego w żaden sposób nie należy tolerować - stąd bojkot spodni.

Gwałtu! Rety! Okaleczone zwierzęta?! Toż to temat Pseudoświni szczególnie bliski z racji poniesionych zaledwie kilka dni temu dotkliwych obrażeń nosa na stole operacyjnym! Niezbędna zatem okazała się decyzja o dorysowaniu każdemu zwierzęciu z osobna brakującego roga. Natychmiastowej egzekucji zadania podjął się ochoczo Małpolud, używając permanentnego flamastra po całej długości odnóży i szerokości tyłka Pseudoświni.






(nie wiadomo, kto jest autorem obrazu okaleczonego zwierzęcia. w sumie mogła się Pseudoświnia zapytać, ale aż tak jej nie zależało)


Konflikt był i go nie ma. Są za to nowe zwierzęta. Jest też nowa Pseudoświnia, z ryjkiem jeszcze trochę obolałym i bezwęchowym, ale za to rezonującym ze wzmożoną siłą.

*Post dedykowany Margerithes - z wiadomych względów.

niedziela, 5 stycznia 2014

Pseudoświnia i początek roku

Pseudoświnia nadal żyje, nadal Was podpatruje, ale chwilowo nie truje, gdyż zapadła się w otmęt* nauki. Jeszcze tylko tydzień i powróci Pseudoświnia do świata względnej normalności. I zaraz potem szpital i udrażnianie zatok. I narkoza po raz pierwszy w życiu. Chyba zabrzmi to głupio, ale Pseudoświnia jest tym dość podekscytowana (głupich nie sieją).


Póki co, wraca, skąd przyszła...


Caution: mamy tutaj do czynienia z iluzją, z próbą kształtowania pozytywnej autokreacji autorki bloga, więc nie dajcie się zmanipulować obrazem! Pseudoświnia nie posiada tak atrakcyjnej biblioteki, ani sama też nie jest atrakcyjna. Do biblioteki zaś nie chadza inaczej niż elektronicznie, a kartki w "książkach" przewraca puknięciem palcem w ekranik, odziana w stare spodnie od dresu i koszulkę z plamą. Za to zdjęcie wykonała własnoręcznie w ulubionym sklepie Małpoluda. Z użyciem elektronicznego filtra. Żeby było piękniej i bardziej atrakcyjnie.

Au revoir!

Caution 2:
Pseudoświnia nie mówi po francusku, żeby nie było, ale wtrącenia w tym języku od zawsze wydają jej się niebywale eleganckie.

***

Acha. Trzymajcie kciuki.

* poprawnie: odmęt (chyba, że mamy na myśli producenta obuwia).