Kwiaty cięte nie są czymś, co Pseudoświnię zachwyca, gdyż są cholernie stresujące. Stoją i niby są piękne i pachnące, ale jakby nie patrzeć, obumierają. I nic się z tym zrobić nie da.
[tak, tak, wiadomo: carpe diem]
Rozważna romantyczność w ochoczym przyjmowaniu bukietów warzyw jest zdecydowanie preferowaną opcją!
Ale, ale, jeden taki się tutaj ostatnio przyplątał dziwak: zerwany w okolicy Stadionu Olimipijskiego trzy tygodnie temu, wciąż olśniewa urodą i świeżością.
Buntownik z wyboru czy ufoludek? A może zmodyfikowany genetycznie eksperyment?
W każdym razie na pewno promień słońca w morzu ciemności.
Oby żył jak najdłużej.
[tak, tak, wiadomo: carpe diem]
Rozważna romantyczność w ochoczym przyjmowaniu bukietów warzyw jest zdecydowanie preferowaną opcją!
Ale, ale, jeden taki się tutaj ostatnio przyplątał dziwak: zerwany w okolicy Stadionu Olimipijskiego trzy tygodnie temu, wciąż olśniewa urodą i świeżością.
Buntownik z wyboru czy ufoludek? A może zmodyfikowany genetycznie eksperyment?
W każdym razie na pewno promień słońca w morzu ciemności.
Oby żył jak najdłużej.
Tym trudniej się będzie z nim rozstać.
one tak zawsze długo stoją. Śniedki też, teraz już miesiąc u mnie. Taki śniedek trochę już widział, przywiązałam się.
OdpowiedzUsuńja też! :)
UsuńPostanowił udowodnić wszystkim, ż kto jak kto, ale on da radę śmierć pokonać:)
OdpowiedzUsuńoj tak. walczy dzielnie!
OdpowiedzUsuńNo proszę, daje radę :)
OdpowiedzUsuńchyba wypowiedziałam złe zaklęcie, bo zaczął padać...
Usuńi tak długo dał radę :*
Usuńprawda? x
UsuńUchował się o tej porze? I jeszcze żyje. Toż cud nieledwie.
OdpowiedzUsuńCarpe diem!
taki z niego kwiatek! :)
UsuńHmm, dla mnie to margerytka, a nieśmiertelnik kojarzy mi się bardziej ze słomiankami albo kocankami.
OdpowiedzUsuńA u mnie w donicy na dworze znowy zakwitły pierwiosnki i szafirki... :)
to może trzeba je wnieść do domu, bo słyszałam, że niezłe mrozy u Was..
Usuńja go nazwałam 'rumian' :)
Oj tam mrozy:) dzisiaj minus 1 było w nocy, tylko :) A to co zakwitło to wiosenne jest przecie kwiecie, więc do przymrozków powinno być przyzwyczajone :)
OdpowiedzUsuńmoże zabrzmię jak antychryst- ale może on jest jak Jezus, który właśnie zmartwychwstał? :)
OdpowiedzUsuńa kto tam, panie, w antychrysty dzisiaj wierzy? ;)
Usuńteż tak pomyślałam :)))
kilka dni temu sąsiadka, lat 80 z plusem, ubolewała, że z obawy przed napaścią zdjęła z szyi łańcuszek z krzyżykiem. i smutno jej z tego powodu, bo przywykła, by od czasu do czasu, tak w ciągu dnia, raz i drugi pocałować wiszącego na niej Jezusa :)
Usuńsłysząc jej słowa- w pierwszym odruchu odskoczyłam
ale w drugim- pomyślałam, że amulet jak amulet- ja przecież lepsza nie jestem- mam pierścień miedziany w kształcie jamnika, który przypomina mi o tym, by nie bać się penetrować dziedzin i miejsc nieznanych ;)
och, amulety to podstawa. ja osobiście wybieram takie, które mnie nie odstraszają ;) więc rozumiem Twój odskok. ja mam taki odskok od dziecka - boję się i już :/
Usuńkwiatek
OdpowiedzUsuń