Pseudoświnia siedzi na kanapie, północ już wybiła. Małpoluda nie ma, bo ustawia wystawę. Cicho wszędzie, głucho wszędzie... jakby trochę straszno. Niepokój wielki wisi w powietrzu. Trzeba naciągnąc koc na głowę. Pomyśleć o czymś śmiesznym. Albo włączyć Georga Michaela.
Tymczasem nieopodal leży książka, a w niej mieszka najstraszliwsza bestia - niejaki Brown Jenkin. Znacie go? Słyszycie, jak zażarcie skrobie w sufit? Jak nawołuje? Hipnotyzuje?
Pseudoświnia wystawia głowę spod koca, waha się i znów zbliża się ku książce. Czy wypuści z niej potwora?
"Ratunku!"
Nikt jej nie usłyszał. Ha, ha.
To ja, Jenkin: lubicie się czasem bać?
Tymczasem nieopodal leży książka, a w niej mieszka najstraszliwsza bestia - niejaki Brown Jenkin. Znacie go? Słyszycie, jak zażarcie skrobie w sufit? Jak nawołuje? Hipnotyzuje?
Pseudoświnia wystawia głowę spod koca, waha się i znów zbliża się ku książce. Czy wypuści z niej potwora?
"Ratunku!"
Nikt jej nie usłyszał. Ha, ha.
To ja, Jenkin: lubicie się czasem bać?