Okazuje sie, że gówno wiem. Cóż za ulga, - pomyślała Pseudoświnia, siadając w słońcu wśród nasturcji i wypuszczając powietrze z płuc. Jak zwykle w takich sytuacjach zadźwięczały jej w głowie słowa Samuela Becketta:
All of old. Nothing else ever. Ever tried. Ever failed. No matter. Try again. Fail again. Fail better.
Po raz enty Pseudoświnia przekonała się, że życie zaskakuje, że nie ma się w nim jednej i tej samej roli, tylko jest się aktorem występujacym na wielu scenach. Pseudoświnia zna jednego pana, który często lubi sobie wypić i który na sercu ma wytatuowane dwie maski: smutną i wesołą:
Tragedy and comedy, sweet cake! Do you understand? Crying and laughter! All is shit! - tutaj nasz pijany pan gestem Rejtana rozdziera sobie koszulę na piersi i śmieje się przez łzy.
Tymczasem myśli Pseudoświni nadal krążyły wokół gówna. Wokół jego względności (dla wielu organizmów jest źródłem życia, dla innych - śmierci) i bezwzględności (nie łatwo je ujarzmić, zignorować). Wokół jego wszechobecności i uniwersalności (towarzyszyło, towarzyszy i towarzyszyć będzie każdej istocie na wieki wieków). Zaraz, zaraz. Czyż nie wspominał już o tym ktoś, gdzieś i kiedyś? Bingo! Fragment tyrady o gównie Milana Kundery:
Gówno jest trudniejszym problemem teologicznym niż zło. Bóg obdarzył człowieka wolnością, możemy więc koniec końców przyjąć, że nie jest odpowiedzialny za zło, które człowiek czyni. Ale odpowiedzialność za gówno ponosi w pełni ten, który stworzył człowieka.
Posiedziała sobie Pseudoświnia w słońcu w całkiem gównianym nastroju. I to ją sprowadziło na ziemię.
All of old. Nothing else ever. Ever tried. Ever failed. No matter. Try again. Fail again. Fail better.
Po raz enty Pseudoświnia przekonała się, że życie zaskakuje, że nie ma się w nim jednej i tej samej roli, tylko jest się aktorem występujacym na wielu scenach. Pseudoświnia zna jednego pana, który często lubi sobie wypić i który na sercu ma wytatuowane dwie maski: smutną i wesołą:
Tragedy and comedy, sweet cake! Do you understand? Crying and laughter! All is shit! - tutaj nasz pijany pan gestem Rejtana rozdziera sobie koszulę na piersi i śmieje się przez łzy.
Tymczasem myśli Pseudoświni nadal krążyły wokół gówna. Wokół jego względności (dla wielu organizmów jest źródłem życia, dla innych - śmierci) i bezwzględności (nie łatwo je ujarzmić, zignorować). Wokół jego wszechobecności i uniwersalności (towarzyszyło, towarzyszy i towarzyszyć będzie każdej istocie na wieki wieków). Zaraz, zaraz. Czyż nie wspominał już o tym ktoś, gdzieś i kiedyś? Bingo! Fragment tyrady o gównie Milana Kundery:
Gówno jest trudniejszym problemem teologicznym niż zło. Bóg obdarzył człowieka wolnością, możemy więc koniec końców przyjąć, że nie jest odpowiedzialny za zło, które człowiek czyni. Ale odpowiedzialność za gówno ponosi w pełni ten, który stworzył człowieka.
Posiedziała sobie Pseudoświnia w słońcu w całkiem gównianym nastroju. I to ją sprowadziło na ziemię.
Pseudoświnia tragikomiczna
wow,opłacało się długo czekać na wpis!
OdpowiedzUsuńczłowiek z maskami na ciele - prototyp, nosiciel, w ciele usankcjonował to, co wielu nosi w głowie - tu przyczynek do refleksji nad znaczenia tatuowania, oznaczania ciała itp
OdpowiedzUsuńbtw ja również w nastroju gówniano-przygnębionym, zakłębuszkowana w sen znoszę więcej i lepiej
fail better ;)
Usuńchodź, połóż się koło mnie, przy nasturcjach, w trawie. dam Ci poduszkę z elefantem pod głowę.
chciałabym taką podszukę, oj chciałabym. z elefantem.
UsuńGówno to temat filozoficzny na dłuższe dywagacje.
OdpowiedzUsuńGównem można sobie zapaćkać całe życie.
Pani Domu jechała sobie kiedyś dawno temu tramwajem, a naprzeciwko siedziala młoda, elegancka kobieta i starszy pan, kóry wyglądał na jej ojca.
Kobieta mowila z pasją o jakimś człowieku " można by powiedzieć,że on taki biedny bo ma kupę na środku dywanu. Ale on sobie to gówno zrobił sam, WŁASNYMI RĘKAMI"...W tej chwili glośne prychnięcie pani domu, sprowadzilo ja na ziemie i cały tramwaj zarechotał.
A morał z tego taki: Pseudoswinio, szkoda życia na gówniany nastrój!
Słoneczka.
dziękuję Kotko, bo widzisz, słoneczko wyszło! :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ładnie to było nie pisać tak długo?
OdpowiedzUsuńA ja w temacie gównianym ostatnio na bieżąco. Pies mi się dziś wytarzał. W ludzkim. Tarza się tylko w ludzkim. Musiałam kąpać, suszyć i potem znosić jej fochy, bo tak jej było dobrze w tych perfumkach.
Swoją drogą, dlaczego ludzie robią kupę na dworze?
Choć swego czasu tata przytaczał mi słowa gospodarzy na wsi, którzy pobudowawszy nowe domy, nie uwzględnili w nich miejsca na kibelki. "Co to ja w domu srał będę?"
A młodsza przedwczoraj, chyba na Nowym Świecie, zauważyła wylatującą przez okno foliówkę. Która spadła nieopodal i wyłoniło się z niej... no co? No właśnie.
Gówno to złożona sprawa.
haha! matko, latajace gowienka w centrum Warszawy! :)))
Usuńwiesz, dalas mi teraz do myslenia z tymi kibelkami na zewnatrz. nigdy tego w taki sposob nie postrzegalam, a to przeciez ma sens!
a w takich Indiach, prosze ja Ciebie, to nie papierem toaletowym, tylko raczka... a co, jak sraczka? o mamo...
spokojnej nocy, Aniu.
ps. bez polskich znakow, bo z pracy.
przyszłam kiedyś na terapię w nastroju gównianym. o którym łacno opowiedziałam, co by sobie ulżyć.
Usuńgazetkę mialam to sobie ją połozyłam pod fotelem. Gazetkę którą nie wszyscy lubią.
mój terapeutka na gazetkę spojrzał i odezwał się w te słowa:
ja rozumiem, że pani w nastroju gównianym, ale nie musiała pani dosłownie gówna przynosić.
(na takie teksty se pozwolił chłopak, najwyrażniej mieliśmy już mocne przymierze).
dziś Ewww na blogu Chustki zamieściła
Usuńhttp://noshit.pl/DIR-2011.08.04/fnp-16.jpg
te kupki powyżej to takie raczej ą ę. zwłaszcza ta szampańska :)
UsuńSHIT HAPPENS :)
OdpowiedzUsuńniezla madroscia Zen pojechalas, Dorho! :)
Usuńu mnie w pracy popularne rozmowy o gównie, zwłaszcza w poniedziałek. najczęściej przy kawie.
OdpowiedzUsuń:) okazuje się, że ludzie lubią rozmawiać o gównie. prawda, że wdzięczny temat?
OdpowiedzUsuńpseudozając?
OdpowiedzUsuńni pies, ni wydra ;)
UsuńAno...
OdpowiedzUsuń