Nuda. Pseudoświnia bardzo lubi tę piosenkę zespołu Pustki, mimo że trudno jest jej się odnieść do jej treści. Tak bardzo trudno, że aż wskoczyła w internet w poszukiwaniu definicji zjawiska nazywanego
nudą:
*Nuda – negatywny stan emocjonalny, polegający na uczuciu wewnętrznej pustki, zwykle spowodowany jednostajnością, brakiem zmiany otoczenia, brakiem bodźców, a czasami chorobą.
Nuda to stan obojętności i braku zainteresowania. Jest traktowana jako odmiana frustracji lub stresu. Czasami może doprowadzić do innych stanów emocjonalnych, jak np. agresji.
*za Wikipedia.
Po przeczytaniu definicji Pseudoświnia zadumała się. Następnie spróbowała pogrzebać w pamięci, bądź też wyobrazić sobie sytuacje, w których ogarnął/by ją stan nudy. Na razie na listę wpisała poniższe pozycje:
- praca na taśmie w fabryce ( doświadczenie własne z drugiego roku studiów, jakże cenne!)
- praca w korporacji (doświadczenie własne, również cenne, aczkolwiek spowodowało trwały uszczerbek na zdrowiu psychicznym i fizycznym - gorszy niż wdychanie chemikaliów w fabryce proszku do prania Unilever)
- czytanie wiadomości w telewizji (czysta abstrakcja mocno ziejąca nudą - czy ktoś się zgadza?).
Pseudoświnia pomyślała, że musi jednak cierpieć na nadmiar bodźców, skoro z takim wysiłkiem przyszło jej odniesienie się do nudy. Ma to miejsce do tego stopnia, że niektóre jej przedsięwzięcia odznaczają się ryzykownym charakterem. Wczoraj, na przykład, wpadły Pseudoświni w oko różnokolorowe nakrętki po płynach do prania wysypujące się z torby na recycling stojącej w kuchni. A że był to Dzień Wszystkich Świętych, na stole paliły się już świeczki i dynia, niewiele potrzeba było Pseudoświni, aby zapragnąć poddać owe piękne zakrętki obróbce termicznej. Już za chwilę znalazły się one w piekarniku, wydzielając lekko podejrzany swąd. Jednak rezultaty okazały się warte swądu i najzupełniej zadowoliły Pseudoświnię:
nakrętka po Lenorze
takoż
nakrętki po Persilu lawendowym i czymś tam
takoż
Podobnie jest z bodźcami wewnętrznymi: pod wpływem snu można przecież napisać opowiadanie, albo opowiedzieć go Małpoludowi i
Mar.
I tak się snują dalsze wątki. Coraz bardziej namotane i wielowarstwowe. Całe dywany perskie nam się tkają, które z kolei dają ispirację do coraz to dalszych eksploracji i przetworzeń.
A Wy? Nudzicie się?