poniedziałek, 9 lutego 2015

Pseudoświnia i koniec sezonowej depresji

Wiecie co?

Wiosna nastała! I co z tego, że nie kalendarzowa?
Kwiatki są? Są.

Żegnaj, depresjo!
Zima - poszła won!




Zresztą tutaj wiosna w zasadzie nastaje od razu po grudniowych świętach.
Ania M. była i widziała - prawda, jak fajnie róże kwitły?

A jak jeszcze dzisiaj zapachniało nagle suchym zielskiem znad łąk (łopian & heliotrop), to aż człowiek miał ochotę krzesać hołubce i tańczyć mazura. A wszystko to w żarówiastych promieniach popołudniowego słońca.

A Wy - po czym poznajecie wiosnę?

PS. Gdzieś tak za tydzień pojawią się dowody w postaci krokusów, tulipanów i narcyzów z przydomowego ogródka. Póki co zbierają siły na kolorowe eksplozje.

21 komentarzy:

  1. Ja ją rozpoznaję po zapachu właśnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czasem ten zapach jest jakby lekko cytrynowy...

      Usuń
  2. U nas wiosna nastaje 1 lutego, taki celtycki zwyczaj i jakoś wszyscy go uznają, więc relaks... powietrze inaczej pachnie od oceanu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lubię ten celtycki zwyczaj. wiosna oceaniczna :)

      Usuń
    2. chociaż dzisiaj wiało mroźnie jak na wiosnę :P

      Usuń
    3. no wiesz, z tego co mówią, to nad oceanem aura jest jak najbardziej nieprzewidywalna! a nuż jutro nadejdzie monsun i przyniesie lato ;)

      Usuń
    4. :) biorę, co daje

      i tak jestem szczęśliwa :)

      Usuń
  3. A to news! Już mi lepiej, choć zazdraszczam;)
    Ja już wyłapuję pojedyncze ćwierkanie ptaków, ale czekam aż u mnie w ogródku krokusy zakwitną - szybciej, szybciej!;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już widzę zakwitające pod Twoją ręką piękne wiosenne fryzury! ;)

      Usuń
  4. ja jej jeszcze nie rozpoznaję.
    Czekam na ten zapach rozgrzewającej się ziemi i schnącej trawy.
    Bo to, że sikorki i sierpówki drą się wiosennie, to nic- one są regulowane światłem.
    Ale wiem, że u ciebie to już.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kochana, w Twoim Zaczarowanym ogrodzie to się dopiero cuda wiosną dzieją! z wytęskinieniem czekam na pierwsze relacje!

      Usuń
  5. Po zapachu, innych głosach ptaków, ( nie żurawi ) , nieprzyjemnym niepokoju, wysokim ciśnieniu.
    A taka depresja zimowa wśród ogrodów różanych, to może łatwiejsza do zniesienia?
    Chyba najgorzej Ci do świąt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och tak, zdecydowanie łatwiejsza. a tak w ogóle to mogłabym mieszkać w ciepłych krajach. i taki jest plan ;)

      Usuń
  6. Też nie widzę jeszcze, czasem usłyszę w kłótniach wróbli, ale tu jeszcze do wiosny daleko. I wolałabym jeszcze z tydzień porządnej zimy:) Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ach tak! na nadwoślańskiej szerokości geograficznej zima musi być o tej porze! wszakże luty mrozem skuty nie może zawieść, żeby krokusy się mogły wychilić zza grubej śniegowej czapy, a nie, jak tutaj - spod trawy :)

      Usuń
  7. chyba muszę sobie kupić bilet do Ciebie ;)) bo mi tu ciężko i szaro
    a w temacie zapachów - ostatnio spałam u pani, która mieszka z 3 kotami, psem i 7 końmi... i wszędzie obłędnie pachnie tam... sianem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. coś czuję, że byś się szybko wbiła w ten klimat. może i Ciebie przyjazny wiatr zawieje do mojej sofy samolotem? ;)

      Usuń
  8. No przecież po hołubcach poznaję, to jasne ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. zależy komu.
      wiosną po prostu SIĘ DZIEJE. o.

      Usuń