środa, 24 kwietnia 2013

Pseudoświnia i perwersje żywieniowe

Kapusta to dziecięca miłość kulinarna Pseudoświni. Surowa kapusta, uściślając. Liście świeżej kapusty! Ich chrzęst między zębami! Słodziutki smak! A głąby kapuściane to już w ogóle była ekstaza.

Z innych dziwactw kulinarnych było surowe ciasto na makaron i mąka. Ta ostatnia pożerana była po kryjomu, bo miała Pseudoświnia niejasne przeczucie, że tak wyrafinowana fanaberia kulinarna mogłaby wzbudzić liczne kontrowersje u najbliższej rodziny, nie mówiąc o kolegach i koleżankach z podwórka. Sekret mąkożerstwa był skrzętnie pielęgnowany przez Pseudoświnię przez długie lata.

No i jeszcze: żywica z drzew owocowych. Fajnie się ją żuło.

Czy uznalibyście za perwersję pociąg do wody po kapuście kiszonej? Do octu po ogórkach konserwowych?
Podzielcie się, proszę, swymi najwstydliwszymi kulinarnymi perwersjami.

Małpolud je surowe ziemniaki.




45 komentarzy:

  1. Woda po kapuście kiszonej i po ogórkach kiszonych, mogłaby być sprzedawana jako napój leczniczy. Miałaś "nosa", że takie cuda Cię pociągały!
    Zalewa octowa już mniejszy entuzjazm budzi, ale kto to wie, co sobie nią uzupełniałaś?
    Surowe ciasto to dziecięca maniana! Uwielbiałam! Z ciast drożdżowych słodkich.
    Z moich skrytych upodobań kulinarnych, najbardziej wstydziłam się żucia kulek z papieru toaletowego (czystego!:)) Czy brakowało mi celulozy? Wydrapywałam jeszcze dziury w ścianach, ale mam wrażenie, że dla przyjemności ich robienia, a nie w celu zjadania. A może nie pamiętam.
    Po 16-tym roku życia weszłam w silne upodobanie tokayowe, które było skrywane jedynie przed rodzicami :)
    Bardzo mnie zaciekawiła "żywica" drzew owocowych, co też tam w niej jest?
    A Weronika pasjami pożera bułkę tartą. Jako malutkie dziecko kładła się do łóżeczka i ssała solniczkę, którą później chowała pod poduszką.
    Pozdrawiam piknie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sok z kwaszonej kapusty spokojnie do dostania w sklepie. Sam, bez kapusty. Mama mi kiedyś na kaca kupiła, dowcipna...

      Usuń
  2. Głąby kapuściane- mniammm.
    Woda po ogórkach kiszonych - pycha, nadal to spijam:)
    Ale mam też coś innego:kiedyś robiło się makaron samemu. I z takiego ciasta makaronowego placki podpieczone na kuchni węglowej. Czarne zwęglone i podziurawione bąble powietrza w takim placku się tworzyły.
    A poza tym - jadło się nasiona czyli tzw. chlebki prawoślazu (teraz tę roślinę trudno w trawie znaleźć) i torebki nasienne, które tworzą się po przekwitnięciu tasznika. Taki chwaścior.
    Hehehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak tak, "chlebki"! Zapomniałam o nich.

      Usuń
    2. ja też te chlebki jadłam:)

      Usuń
    3. Kochane, a nie mówicie Wy czasem o taszniku?? to są chlebki Baby Jagi. tasznik jest z rodziny kapustowatych :))) też żarłam toto namiętnie!

      http://jekyllhyde.kakadoo.pl/?p=780

      Usuń
    4. Z ciasta na pierogi! Placki opiekane nad kuchenką. Jak babcia kleiła pierogi, to dziadek opiekał nad kuchenką. Ale mi przypomniałaś!

      Usuń
    5. Kochane czarownice - tasznik to te trójkątne chlebki, a jeszcze były okrągłe, o średnicy 0,5 cm i grubości 2-3mm. Tego teraz się już tego nie spotyka na łąkach. Chciałam podpiąć jakiegoś dobrego linka, ale niestety na obrazku nie widać dokładnie o czym mówię. Może zajrzę do "klucza botanicznego" i jak tam będzie "toto", to wkleję odsyłacz.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Sok pomidorowy w dużych ilościach, ale to mało wstydliwe. Niedojrzałe jabłka z solą. Niedojrzały agrest (potem się doczytałam, że zawiera bardzo silny antyoksydant).
    No i oczywiście różne rośliny powszechnie nie uważane za pokarm, w tym również "chlebki", różne źdźbła traw i liczne inne.
    A głąby kapuściane - delicja:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sorry - nieuważane (łącznie)

      Usuń
    2. Aniu, miałam wspomnieć o niedojrzałym agreście również i zapomniałam gdzieś po drodze. zbierałyśmy z koleżanką do spódniczek taki twardy agrest i żułyśmy na ławkach w parku. mniam.

      sok pomidorowy! tak!

      Usuń
  4. od dziecka bardziej lubię surowe ciasto od upieczonego
    nieupieczona kruszonka mmmmm
    dziwnych rzeczy nie pamiętam, chyba nie jadałam, ale moja koleżanka jadła kalkę ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. viki, a Twojej koleżance nie przeszkadzał fioletowy język? :)))
      coś podobnego! kalkę???

      Usuń
    2. matka na nią krzyczała, ale niestety dowód zbrodni był wyrażnie widoczny nie tylko na języku, ale i dookoła sinych ust ;)))

      Usuń
    3. dawno nie było Cię u Bazyla ;P

      Usuń
    4. powiedz Bazylowi, żeby chłodził szampana :)

      Usuń
    5. schronku, Ty wchodzisz na starą notkę!
      teraz one się nie aktualizują w linkach, musisz wpisać całą nazwę bloga w wyszukiwarce czy na pasku, lub kliknąć w linku w nazwę bloga:)

      Usuń
    6. a po "próbie" już było kilka nowych;)))

      Usuń
  5. Och, kapustę mogę pod każdą postacią, będąc w ciąży wręcz niezdorowo się objadałam

    kiedy po kilku latach zadzwoniłam do mamy, żeby kupiła dla mnie kapustę, zapytała:

    - jesteś w ciąży?

    tak, w słoniej jestem, bo ciąg do kapusty mi nie minął

    ech

    tak tylko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i ten chrzęst liści przy krojeniu. poezja.
      no i mamy słonika kapuścianego. witamy :)

      Usuń
    2. O właśnie :) buziak kapuściany

      Usuń
  6. surowe ziemniaki raz wcinałam jak do szkoły bardzo iść nie chciałam... ale uwielbiałam piasek i tynk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. opowiadałam R, że u nas dzieci właśnie tak robią, jak do szkoły iść nie chcą - żeby gorączki dostać. R nie chciał uwierzyć, bo on całe życie surowe podżera..

      Usuń
  7. Kapusta jest wspaniała, jędrna, chrupiąca i ma niesamowity smak:)
    Ostatnio lubię ją piec w piekarniku i jeść z czosnkowym sosem... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nigdy takiej nie próbowałam! brzmi baaardzo kusząco :)

      Usuń
  8. per-wersje?

    surowe ciasto drożdżowe
    nieugotowane pierogi ruskie i z jagodami
    surowe grzyby leśne

    no... i chrupki dla kota
    przyznaję się, że zwyczajnie nie mogłam się oprzeć
    by spróbować
    jaki gust smakowy mają koty
    i wrzuciłam kilka kocich suchych przysmaków do buzi
    pogryzłam
    przełknęłam
    przetrawiłam
    przeżyłam

    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natko! przekułaś w czyn to, o czym ja wstydliwie marzyłam w dzieciństwie, jako osoba wychowująca się z kotami! jesteś wielka!
      myślę, że jedynie koleżanka viki jedząca kalkę może się z Tobą równać :)))

      Usuń
  9. surowe ziemniaki są silnie trujące jak by co.
    ja jak świnia zeżrę wszystko:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. próbowałam tłumaczyć, że surowe są niebezpieczne. nie słucha.
      futri :)))

      Usuń
  10. Stanowczo-surowe ciasto. Każde proszkowe. Drożdżowe trochę jednak fuj, bo się ciągnęło. Kapusta surowa też, bo po deszczu hodowałam ślimaki. I razem z nimi jadłam surowe liście kapusty. Chleb z serem i z dżemem. Pierogi ruskie (do tej pory, wyłącznie!) z cukrem.
    Niedojrzałe, zielone jabłka, kwiaty akacji (na żywca, z drzewa. Tata pokazał, że jadalne, frajda niesamowita, jeść...kwiaty. Ale podobno niezłe są w naleśnikach). Z tych, co nikt nie wie, to pasta do zębów. I tabletki na gardło. Cichaczem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kwiaty akacji? serio? toś mi smaka narobiła :)
      pierogi ruskie z cukrem - szok. no szok :)))
      pasta do zębów kiedyś byłą taka dla dzieci za komuny - taką żarłam też.
      ach. baaardzo ciekawe rzeczy mi tutaj napisałyście :) dzięki!

      Usuń
    2. Pierogi ruskie koniecznie posypane cukrem. Wszystkich współlokatorów nauczyłam i przyznali mi rację-doskonałe. Kwiatki akacji, trzeba tylko wiedzieć, która to akacja :D. Są mięsiste, lekko perfumowane, jak to kwiaty, ale naprawdę dobre.
      Lawinę uruchomiłaś! Konkurs trzeba było! :D

      Usuń
    3. chyba wiem, ktore to sa kwiatki. mysle, ze herbata bylaby znich wysmienita! trzeba sprobowac! :)
      kisses

      Usuń
    4. Faktycznie: kwiaty akacji też się zjadało! (a właściwie to robinii akacjowej:))
      Kopytka (kluski z utowanych ziemniaków z mąką, jajkiem) z podsmażonym boczkiem, ale posypane cukrem.
      O flakach i golonce ze skórą z włosami nie wspomnę ;) :P

      Usuń
    5. Izabelko - poszłaś w ekstrema ;)

      Usuń
    6. Tożto samo sedno polish cuisine :P - to język od oblizywania

      Usuń
    7. to może jeszcze ozorki? :P

      Usuń
    8. Oj nie, na ozorki robię bleeeee

      Usuń
  11. 'chlebki', surowe ciasto, niedojrzałe ziarna prosto z kłosa..
    a teraz ludzie dziwią się, gdy piję odżywczy napój z żółtka i gorącej wody :)

    OdpowiedzUsuń
  12. bardzo ciekawa perwersja jajeczna! bardzo dziękujemy za podzielenie się! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ser żółty + musztarda
    ser biały + musztarda
    oraz, mimo ostrzeżeń Babci ("będziesz mieć żaby w brzuchu"), bardzo niedojrzałe: agrest i jabłka papierówki
    normalnie pycha :)
    p.s. do dziś nie wiem, o co chodziło z tymi żabami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. musztarda! no przecież! wiesz jak ja lubię? chleb razowy albo wieloziarnisty i musztarda gruboziarnista. i to wszystko. kanapki bida. a jakie smaczne!

      Usuń
    2. :D
      A dziś jeszcze przypomniały mi się tabletki z witaminą C. Ssane aż do całkowitego rozpuszczenia się w paszczy. I klasyk - Visolvit wyjadany paluchem z saszetki :)

      Usuń
    3. o matko! visolvit z ręki i to bulgotanie na języku to była ekstaza dla zmysłów.
      vitamina c: kilka tabletek na raz do paszczy i gryziemy. jak lentylky ;)

      Usuń