Czy ktoś z Was kiedyś próbował robić karmel? Nie? No to może lepiej nie próbujcie, a już w żadnym wypadku z wykorzystaniem puszki z mlekiem skondensowanym. Bo to się w najlepszym przypadku może skończyć pełną ekspresji malowniczą eksplozją i zniszczeniem mienia typu ulubiony garnek Małpoluda, sufit i co tam jeszcze, w najgorszym zaś zapewne ranami ciętymi, szarpanymi i poparzeniami trzeciego stopnia. Potem to już tylko kilka dni usuwania spalonego karmelu ze wszelkich możliwych powierzchni: pojemników z solą i pieprzem, roślin doniczkowych (listek po listku), podłogi, sufitu, ścian, szafek, żarówki, firany, szyb, wentylatorów. A to wszystko po kilka razy, bo wciąż się klei i maże. Ratunku!
Czy wiecie, jaki kolor i konsystencję ma spalony karmel? Jeśli oglądaliście Trainspotting, to na pewno pamiętacie TĘ scenę:
Uderzające podobieństwo, prawda?
Co za weekend! Dzięki bogu już się skończył...
Czy wiecie, jaki kolor i konsystencję ma spalony karmel? Jeśli oglądaliście Trainspotting, to na pewno pamiętacie TĘ scenę:
Uderzające podobieństwo, prawda?
Co za weekend! Dzięki bogu już się skończył...