niedziela, 22 czerwca 2014

Pseudoświnia, herbata i kawa

Bo herbatę pije się w innym stanie ducha niż kawę. W innych okolicznościach. Ku zaspokojeniu odmiennych potrzeb.

Kawa to jest oczekiwanie. Na kofeinę. Na przygodę. Na kogoś. Na stres. Albo na lotnisku. I w hotelowej restauracji. No i oczywiście w kuchni, przed wyjściem z domu. Coś się ma wydarzyć. W białych okolicznościach porcelany. Jest adrenalina (choćby szczątkowa).

Herbata jest w dzbanku. Gdy czas nie jest wektorem. Gdy jest, jak jest. Źle czy dobrze - co to ma za znaczenie? Tylko żeby kubek był duży. I jakiś herbatnik żeby był na podorędziu. Najlepiej taki zwykły, bez żadnego przepychu.


*

Pseudoświnia w życiu nie napiłaby się kawy z zółtego kubka w słoneczniki van Gogha.To już lepiej o suchym pysku w miasto wyjść.






21 komentarzy:

  1. Taki zwykły herbatnik, do maczania w herbacie:)).
    Dla mnie herbata to poważna sprawa - zważywszy na fakt, że kawy nie pijam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dla mnie też poważna. mimo tego, że kawę i owszem ;)

      Usuń
  2. racja... śliczny obrus miła

    dzbanek...

    OdpowiedzUsuń
  3. bo są takie kubki, w których tylko herbata albo wyłącznie kawa! i ni cholery nie da się tego porządku ominąć. nawet wtedy, kiedy wszystkie kawowe kubki kwitną w zlewie. trzeba wówczas umyć kawowy kubek, bo zastąpienie go herbacianym byłoby złamaniem jakiejś cichej, wewnętrznej ceremonii.
    nigdy nie napiję się kawy z kubka w zaokrąglone kwadraty tak jak nigdy nie napiję się herbaty z wąskiego kubka w czarne kropki (i niech się świat o tym dowie!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo ten w kropki ma już powrastane w swą strukturę, podstrukturę i substrukturę DNA kawy. na stałe. forever and ever.

      Usuń
  4. Pseudoświnio, kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Skonstatowałam właśnie, że herbatki to ja coraz mniej... A są takie miejsca na Ziemi, w których powiadają, że herbata dla chorych jest. Za to do kawy mam serws, każda filiżanka w innym kolorze i zależnie od nastroju popijam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moja mama ma taki serwis do kawy wielokolorowy. z lat 60-tych chyba! nie myślałam o nim od 30-tu lat. ależ mi przypomniała :)))
      no chorób to by się pewnie u mnie kilka znalazło. w końcu cierpię na hipochondrię! :))

      Usuń
  6. To ja chyba ciagle na coś czekam, bo jakoś ostatnio z herbata mi nie po drodze! Kawę zaś lubię celebrowac!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja kawę lubię bardzo, ale zdecydowanie jest to miłość o charakterze utylinarnym ;) a na punkcie herbat z kolei mam obsesję...

      Usuń
  7. Herbatę najczęściej używam do popijania jedzenia.
    A kawusię do delektowania się i jako czynnik umilający rozmowy;)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja herbaty od dziecka nie lubię...kupuję a i owszem przeróżne ziołowe, kolorowe, owocowe, waniliowe, czekoladowe, czarne i zielone, białe, a nawet niebieskie, piję je raz, a potem...odstawiam w pięknym opakowaniu i częstuję znajomych.
    Kawę za to nałogowo, codziennie, kilka razy dziennie. We wszystkich możliwych okolicznościach przyrody!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nawet jaśminowej nie lubisz? buuu.
      ja z kolei wychowałam się na herbacie i teraz jestem dokładnie po środku pomiędzy kawą i herbatą - obie są mi niezbędne do życia, ale do innych celów. pozdrawiam!

      Usuń
  9. Kawa to mój rozrusznik, taka sypana, czarna i słodka :) Od takiej zaczynam dzień a potem "stosuję" w chwilach opadania zapału. Lub w towarzystwie do ciacha (zwanego tutaj "słodkim"). Zaś herbata ma dla mnie zastosowanie użytkowe - pobudzić, odchudzić, oczyścić, rozgrzać, znieść ból głowy - jaśminowa! :D, i tak dalej i tak dalej, co tam człowiek znajdziew sklepie;) No i maczany herbatnik też ostatnio się w niej pojawia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli pijesz tak zwaną siekierę, moja droga :))) mój R nazywa ją cowboy coffee...


      Usuń