sobota, 31 stycznia 2015

Pseudoświnia i biustonosze

W trakcie łazienkowych oblucji wzrok Pseudoświni zatrzymał się na jej smętnie zwisających na drzwiach biustonoszach. Wyglądały smutno. Momentami nawet strasznie. Czy za, dajmy na to, sto lat nadal będziemy ich potrzebować?

Po co się* w ogóle nosi biustonosze?

Pseudoświnia postanowiła odpowiedzieć na to pytanie bez posługiwania się internetem:
Jak ma się za ciężkie piersi, to taki biustonosz pomaga je utrzymać. Jak stelaż wspierający kręgosłup.
Jak się ma za lekkie piersi, to taki biustonosz pozwala coś w ogóle utrzymywać. Daje iluzję.
Jak się ma za duże piersi, to taki biustonosz pomaga je okiełznać.
Jak się ma za małe piersi, to taki biustonosz weźmie i je powiększy.
Jak się ma obwisłe piersi, to taki biustonosz uniesie je w górę. Po samą brodę.
Jak się wcale nie ma piersi, to taki biustonosz sprawi, że się je ma.

Jest też takie scenario, że biustonosz nosi się po to, aby nam się obcy faceci / kobiety nie patrzyli/ły na cycki. I to jest smutne. Zresztą wszystko powyżej jest smutne. Oprócz pierwszego.

Czy ktoś z Was nosi biustonosz po domu? Czy też może od razu po przekroczeniu progu domostwa wyzwalacie się z niego z radosnym okrzykiem i ciskacie go na kanapę?



A już w ogóle najgorsze słowo wszechczasów to "stanik".

"Thinking about the logic of bra wearing is a bit depressing. It's more socially inculcated hatred of our bodies really, isn't it? I mean, I don't think I ever wore a bra to prevent droop (ain't got nothing to droop, honey) or backache. I just kind of wore one because everyone else did"
- Emer O'Toole,  The Pros And Cons Of Going Braless.
Update: No i proszę: od wczoraj facebook podpowiada Pseuudoświni takie oto urocze zdjęcie:




*najpierw było "Po co kobiety noszą biustonosze?", ale przecież w końcu to nie tylko kobiety noszą biustonosze.

31 komentarzy:

  1. Są jeszcze po coś.
    Zakładasz dobrze dobrany biustonosz, patrzysz w lustro w sklepie i mówisz: Och !!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. e tam. nie kręci mnie to :) x

      Usuń
    2. Może zawsze masz biust na właściwym piętrze?

      Usuń
    3. no więc właśnie o to chodzi. co jest "właściwe"?

      Usuń
    4. Dla mnie (w przypadku mojego biustu, oczywiście) to, co mi się podoba :)

      Usuń
  2. Kiedyś tak robiłam. Zdejmowałam niezwłocznie po wejściu.
    Teraz lęk przed grawitacją i ogólnie biorąc, to co w punktach 1, 3 i 5.
    Zatem od biustonosza nie ma zmiłuj.
    Tylko stosuję dwa rodzaje - wyjściowy i domowy / sportowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha.
      ale wiesz, że to właśnie biustonosze przyczniają się do większego zwisu? podobno. według jakichś tam badań. bo podobno biust ma mechanizm samoregulacyjny i jak się go nie zaburza, to sobie nieżle radzi. za późno już dla nas ;)
      ale - kto powiedział, że tak zwany obwisły biust jest be? :)

      Usuń
    2. U mnie ten mechanizm samoregulacyjny nie wytrzymał ponad czterech w sumie lat karmienia piersią :)

      Usuń
  3. Znacie film Seidla : "Raj: miłość" ?
    Chodziłam wiele lat bez. Grawitacja prawdopodobnie nie mogła w ogóle mojego biustu odnaleźć :)
    Tylko na jazdy (konne) musiał być biustonosz.
    Teraz lubię mieć, czuć, że mam na sobie biustonosz. Niestety rzadko mi się zdarza mieć super dopasowany. To musi być maniana ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokostanko - ten film - nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się go obejrzeć :(

      Usuń
    2. sama nie wiem. mieszanina zażenowania i strachu. jak z The Piano Teacher / Pianistką Haeneke'go / Jellinek. nie dorosłam.

      Usuń
  4. Faktycznie od razu zdejmuję. Nawet się nad tym nie zastanawiałam. To jakby po domu chodzić w skarpetkach albo spać w gaciach;) Nie, nie i jeszcze raz nie;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Eeee, no to ja się zaliczam do przeciwnego obozu. Ale jak komuś przeszkadza, to why not?
    Lubię nosić, ale tylko dobrze dobrane, i broń Boże z fiszbinami, które wyłażą i dźgają! Gdybym miała teraz taki biustonosz (a kiedyś miałam), to chyba pogryzłabym wszystkich wokół z wściekłości ;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kiedyś taka jedna fiszbina mi utknęła w pralce :)
      cieszę się, że żyjemy w takich czasach, że możemy sobie wybrać: nosić / nie nosić, prawda? pozdrawiam!

      Usuń
  6. Lubię moje biustonosze, amarantowy fantasie w ostatnim czasie najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to musimy się w takim razie spotkać kiedyś na kawie - koniecznie w amarantach! wyprułam z mojego ostatnio fiszbiny drogą chirurgii plastycznej - całkiem równy z niego gość jest teraz ;)

      Usuń
    2. a ja lubię druty, moje G potrzebuje wsparcia :*

      Usuń
    3. amarantowe G z fiszbiną! podoba mi się! :)

      Usuń
  7. noszę od rana do wieczora. w moim przypadku nieco powiększa, co akurat pozytywne bardzo jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. zuch dziewczyna! biję pokłony! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hmmm, noszę od rana do wieczora, bo: mnie ogrzewa, bo sprawia, że łaskawie patrzę na swój wizerunek w lustrze - wydaję się taka mniej przygarbiona i "rozmemłana".

    Kiedyś moczyłam biustonosz w misce (do prania) i mój syn krzyczy:"Mamo, kiedy mama weźmie ten biust z łazienki?" Fajne, co nie?;)
    Buziak:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dba o Twoj wizerunek! :)))

      Usuń
    2. hmmm! uświadomiłam sobie, że już nie pamiętam jak to jest leżeć na brzuchu i jednocześnie nie gnieść sobie piersi. przydałby się paten na prawdziwe zostawianie, od czasu do czasu biustu, w misce w łazience :))

      Usuń
    3. właśnie! niech sobie odpocznie! :)

      Usuń
  10. chyba musze kupic biustoczymacz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taki koniecznie:

      https://www.pinterest.com/pin/366902700862595857/

      Usuń