Pseudoświnia pochłonięta jest Sprawami.
Jednak limery, jak to limery, piszą się same i drwią sobie z napiętych grafików Pseudoświni. Ta zaś doszkala się w klasyce gatunku, przemieszczając się z miejca na miejsce środkami komunikacji masowej.
Pseudoświnia ma lekki niedosyt po lekturze klasyki i chciałaby, aby jej limery były nieco bardziej dirty, pozostając zarazem bez rodzimych znaków diaktrycznych.
Czy jej się to uda? Któż wie?
Tymczasem:
Czas na deser, westchnęła Pseudoświnia.
Smacznej nocy. Nic tylko się nią rozkoszować z odrobiną rosé.
.
Jednak limery, jak to limery, piszą się same i drwią sobie z napiętych grafików Pseudoświni. Ta zaś doszkala się w klasyce gatunku, przemieszczając się z miejca na miejsce środkami komunikacji masowej.
Pseudoświnia ma lekki niedosyt po lekturze klasyki i chciałaby, aby jej limery były nieco bardziej dirty, pozostając zarazem bez rodzimych znaków diaktrycznych.
Czy jej się to uda? Któż wie?
Tymczasem:
Czas na deser, westchnęła Pseudoświnia.
Smacznej nocy. Nic tylko się nią rozkoszować z odrobiną rosé.
.
Ja proponuję wielką odrobinę :)
OdpowiedzUsuńLimeryk wymiata :)
Dolejmy sobie więc pod tę słodycz.
piękne i smakowite, a te małe literki przy laptopie...serce mi zazdrośnie zadrżało...
OdpowiedzUsuńteż lubisz pieczątki?
OdpowiedzUsuńa bawiłaś się w pocztę, jak byłaś mała? :)
jak byłam mała, bawiłam się w kościół. Klękałam pod biurkiem i przyjmowałam bułkę jako hostię.
Usuńbawiłam się też w sklep, i miałam swoje towary - w pocztę - niestety nie.
te literki mają w sobie coś, można je układać, obracać w palcach. niby niepotrzebne a jednak jakoś niezbędne.
dla mnie takie rzeczy, przedmioty, scieżki boczne - są znakiem tego, że ktoś ma w głowie przestrzeń na bycie frywolne, ciekawe, na takie bycie, które wystaje poza 'muszę jakoś przeżyć' które ja uprawiam.
(napisała to wszystko z zazdrością, tesknotą ale też jakims przyczajonym ciepłem i nadzieją Mar)
ojej! i ja w kościół się bawiłam! szczególnie w dwa sakramenty: chrzest (chrzciłyśmy miśki) i umieranie i pogrzeb, gdzie nad ciałem się odmawiało modlitwy (ciałem byłam ja), a potem się zamykało wieko trumny jakim była szuflada szafy...
Usuńi jeszcze zabawa w poród była ciekawa: rodziło się lalkę, którą "położna" wyciągała z rozporkowej dziury...
dość tych perwersji! :)
ach! dziękuję za bardzo miłe słowa! i ach, jak ja bym chciała być jeszcze bardziej frywolna :))))
limeryki pierwyj sort :P
OdpowiedzUsuńP.S.
odpisałam, sorry, ale dawno nie sprawdzałam poczty, taka trąba ze mnie:)
spasiba :)
OdpowiedzUsuńprzeczytałam.
odpisałam
x