W trakcie łazienkowych oblucji wzrok Pseudoświni zatrzymał się na jej smętnie zwisających na drzwiach biustonoszach. Wyglądały smutno. Momentami nawet strasznie. Czy za, dajmy na to, sto lat nadal będziemy ich potrzebować?
Po co się* w ogóle nosi biustonosze?
Pseudoświnia postanowiła odpowiedzieć na to pytanie bez posługiwania się internetem:
Jak ma się za ciężkie piersi, to taki biustonosz pomaga je utrzymać. Jak stelaż wspierający kręgosłup.
Jak się ma za lekkie piersi, to taki biustonosz pozwala coś w ogóle utrzymywać. Daje iluzję.
Jak się ma za duże piersi, to taki biustonosz pomaga je okiełznać.
Jak się ma za małe piersi, to taki biustonosz weźmie i je powiększy.
Jak się ma obwisłe piersi, to taki biustonosz uniesie je w górę. Po samą brodę.
Jak się wcale nie ma piersi, to taki biustonosz sprawi, że się je ma.
Jest też takie scenario, że biustonosz nosi się po to, aby nam się obcy faceci / kobiety nie patrzyli/ły na cycki. I to jest smutne. Zresztą wszystko powyżej jest smutne. Oprócz pierwszego.
Czy ktoś z Was nosi biustonosz po domu? Czy też może od razu po przekroczeniu progu domostwa wyzwalacie się z niego z radosnym okrzykiem i ciskacie go na kanapę?
A już w ogóle najgorsze słowo wszechczasów to "
stanik".
"Thinking about the logic of bra wearing is a bit depressing. It's more
socially inculcated hatred of our bodies really, isn't it? I mean, I
don't think I ever wore a bra to prevent droop (ain't got nothing to
droop, honey) or backache. I just kind of wore one because everyone else
did"
- Emer O'Toole, The Pros And Cons Of Going Braless.
Update: No i proszę: od wczoraj facebook podpowiada Pseuudoświni takie oto urocze zdjęcie:
*najpierw było "Po co kobiety noszą biustonosze?", ale przecież w końcu to nie tylko kobiety noszą biustonosze.