piątek, 4 stycznia 2013

Pseudoświnia i szpilki

Pseudoświnia bardzo lubi szpilki i ma ich dość pokaźną ilość.
W różnych kolorach.
Rozmiar zawsze ten sam.
Pseudoświnia nie trzyma szpilek w pudełkach. To znaczy na początku trzymała, ale potem jakoś jej się po domu rozlazły.

A Wy?
Gdzie trzymacie swoje szpilki?
Czy może je tylko wbijacie?
Na jakie okazje się Wam szpilki przydają?









Zdjęcie powyższe oddaje hołd Włochom, gdyż wieść gminna niesie, że Małpolud i Pseudoświnia wizytować będą Rawennę w sposób bardzo kulturalny wiosną tego roku.

Natomiast poniżej kolory flagi brytyjskiej (nie, nie francuskiej) ku czci sera Blue Stilton, którego to potężny kawał przytargała Pseudoświnia wczoraj z miasta.




Samotna szpilka z zielonym łebkiem to zapowiedź powodzenia w dniu jutrzejszym. 



Jedni układają karty tarota, inni patrzą w fusy od kawy, jeszcze inni chodzą do jasnowidza, a Pseudoświnia wróży ze szpilek.



***


 o Wandzie Szpili

Wanda Szpila
ostro piła
rok za rokiem
wódkę z sokiem.

aż tej wiosny
ceny wzrosły,
jadąc Wandzie
wprost po bandzie.

Wanda kona
przyszpilona,
bo bez wódki
żywot krótki.


(by Pseudopig)

16 komentarzy:

  1. Nie mam szpilek.
    A jeśliby nawet jakaś
    w domu się znalazła,
    to na pewno nie jest moja.

    Nie przychodzi mi do głowy żaden pomysł
    do czego mogłyby mi być potrzebne
    szpilki i wróżby.

    Wierszyk przecudny
    Trzymam wszystkie kciuki.
    Ciuki - jak mówiły kiedyś obie moje córki.

    OdpowiedzUsuń
  2. czymaj, czymaj!
    to raczej dobrze, Aniu, że nic Ci do głowy nie przychodzi. znaczy to bowiem, że nie jest aż tak źle, jak ze mną ;)
    x

    OdpowiedzUsuń
  3. szpile, szpileczki, szpilunie
    to towar pierwszej potrzeby.

    najbardziej okazałe szpilki, jakie są u mnie na stanie, mają główki/łepki w kształcie serduszek.
    dosłownie.
    i w przenośni.
    bo... ja bardzo lubię wbijać szpileczki tym, których lubię, tudzież kocham.
    wbijam ot tak z czystej sympatii i troski, co by ich balon samozadowolenia i dumy nie urósł do monstrualnych rozmiarów i mnie nie zmiażdżył.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. śliczne są Twoje szpileczki, Natko. takie serdeczne :)

      Usuń
    2. mogłbybyście z Nati pisać jeszcze dodatkowo Waszego podwójnego bloga, zatytułowany byłyby 'spojrzenia' czy jakoś tak, i to byłoby Twoje i Nati spojrzenie/ spojrzenia na ten sam temat. To byłoby bardzo ciekawe.
      Tak jak teraz te szpilki. Fajnie by się czytało:)

      Usuń
    3. co Ty na to, Nati? ;) jedną Czytaczkę już mamy. i to jaką! :)

      Usuń
  4. A ja mam parę, w tym jedną długą z białym łebkiem - do wbijania szpil innym. Spinam nimi też to, co się rozłazi:)
    Wierszyk przeładny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zaobserwowałam, że muzułmanki upinają sobie swoje zakrycia głowy szpilkami. zawsze się o nie boję. to tak niebezpiecznie wygląda blisko twarzy...

      Usuń
  5. no ja kolorowe mam też, ale na nogach jak widać. te w pudełku nie mają koloru, znaczy są bardzo szlachetne- metalicznie wręcz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie się najbardziej podobają te z puszkami z Twojej słynnej kolekcji. te z pidżama party ;)

      Usuń
    2. na kolejną imprezę ubiorę dla Ciebie :D

      Usuń
  6. wierszyk rządzi!
    u mnie królują szpilki bez łepka.
    są bardziej podstępne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. futrzaku! czy Ty aby na pewno o szpilkach mówisz? takie bez łebka to są igły, siostro... ;)
      przed takimi bez łebka, to ja mam lęk!

      Usuń
  7. Alem się uśmiała! Przyszpiliłaś szpilkę!
    Wróżysz tylko sobie czy innym też?
    Flaga - cud, miód, malina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. innym jeszcze nie próbowałam, ale dałaś mi do myślenia. może opracować wróżenie ze szpilek jako metodę autorską, zacząć publikować książki? i kto wie? może metoda ta za kilka tysięcy lat wyprze nawet I-Ching? ;)

      Usuń
  8. Ach, to o "tych" szpilkach mówisz! Mam, bo usiłuję szyć. Usilnie usiłuję. Bez szału, gdy o rezultaty idzie. Bo do szału, owszem, doprowadza mnie to "usiłowanie".
    W pierwszej chwili sądziłam, że to o butach, a tych nie posiadam. Nie używam. Bo tak!

    OdpowiedzUsuń