piątek, 27 września 2013

Pseudoświnia i zen z gumy

Pseudoświnia szykuje rynsztunek nieśpiesznie, w skupieniu. Powoli staje się nieprzemakalną kapsułą, w której wciąż pulsuje życie, buzują kolory i muzyka oraz kwitnie kwiat pomarańczy. Choć z trudem. Wędruje sobie Pseudoświnia mokrymi ulicami obleczona w wierną przyjaciółkę parkę-koszmarkę i świeżo zakupione gumiaki sięgające jej pod same cycki. Pełen camouflage i glamour a la wakacje z wędką. Homo Impregnatus.

Nie da się bowiem przeżyć kolejnych sześciu miesięcy inaczej niż z godnością żaby. A żaby, jak wiadomo, są nieprzemakalne.
Żaby są zen.



Pseudoświnia chciałaby powiedzieć coś inspirującego. Twórczego. A tu nic. Tymczasem przechodzą jej przez głowę obrazy i wspomnienia, jak na przykład wspomnienie szczoteczek do zębów wykonanych ze świńskiego włosia (organic PRL-u). Autobus zatrzymuje się na przystanku, a Pseudoświnia lat siedem szczotką takowąż dokonuje fluoryzacji uzębienia w szkole podstawowej numer 12 im. Obrońców Westerplatte. Kiedy się wypełniły dni i przyszło zginąć latem, śpiewała Pseudoświnia na apelach... Ale wróćmy do szczotki - czy ktoś z obecnych na sali załapał się na takowy wynalazek i czy pamięta, jak wstrętnie z niego wypadały szczeciny jedna po drugiej w trakcie szczotkowania?
Jakie jest Wasze najgłupsze, najbardziej bezużyteczne wspomnienie?


środa, 4 września 2013

Pseudoświnia i lato

Gwałtu! Rety! Docierają do Pseudoświni mrożące krew w żyłach informacje ze świata, że jakoby... nie, to nie może być prawda... otóż, no cóż, ludzie mówią, że jesień idzie.


 Ale jak to? Skąd idzie? Dokąd idzie?

Tu.

Tu.

I Tu.


Bo wiecie, Tu wciąż jest lato. Wylegujące się wśród rozpustnej czerwieni korali jarzębiny. Urodzaju śliwek. Dzikiej nawałnicy papierówek.

Pseudoświnia zawzięcie opala kolana w ogrodzie. To nie jesień. To pora urodzaju. Czas na przetwórstwo owocowo-warzywne. A że trochę chłodniej wieczorami? To nawet lepiej - będzie się dobrze spało. Po co zaraz używać przerośniętych sformułowań i groźnie brzmiących wyrazów?

Do jesieni jest nam jeszcze bardzo daleko.




To powyżej to zdjęcie sprzed trzech dni zrobione w drodze na kąpielisko. Lato jak nic.


Po co by ktoś miał wypieprzyć kalosze na śmietnik, skoro jesień idzie? Bo to nieprawda. Lato zostaje z nami i nigdzie się nie wybiera.



- Słyszałaś, Miećka? Podobno jesień idzie.
- Człowieku, jaka jesień? Ty się lepiej zimnego mleka napij, bo Ci to słońce źle na rozum robi!

***
Update: Małpolud czyta posty Pseudoświni ("Sudosłinia") za pomocą google translatora.
What is this post about?? Why did you start it from "Rape!"??
Ha!