piątek, 29 marca 2013

Pseudoświnia i Mikrokolektyw



Pseudoświnia już jakiś czas temu miała zamiar polecić Wam godny uwagi krążek, który ukazał się 19-go lutego tego roku. Ale zapomniała. Dzisiaj jej się przypomniało.
Jest to mianowicie płyta  pod nazwą Absent Minded zaprzyjaźnionej i odlotowej formacji Mikrokolektyw z Wrocławia. Znajdziecie na niej miliardy kosmicznych dźwięków i mikrobrzmień. W sam raz na wiosnę!
Acha. Producentem płyty jest Małpolud.

http://www.polityka.pl/kultura/muzyka/1539541,1,recenzja-plyty-mikrokolektyw-absent-minded.read

http://www.jazzarium.pl/przeczytaj/recenzje/absent-minded





Proszę bardzo się częstować teledyskiem. Płyta do nabycia wszędzie.


Pseudoświnia i niedokończone jajko

Pseudoświnia ma do jajka stosunek ambiwalentny. Od zawsze. Czasem ma na jajko ochotę. Rozbija skorupkę, ścina czubek, soli żółtko i nabiera na łyżeczkę kęs. Zjada połowę i ją odrzuca. Bo sobie uświadamia, co to jest. Tym oto sposobem Małpolud stał się specjalistą od zjadania nadgryzionych jajek. Najprościej było by jeść to jajo i nie myśleć. Ale tak się nie da. Żołądek i tak się buntuje.
Jajo to przecież symbol życia.
Zjadać życie?*

Czy ktoś z obecnych na sali ma również wstręt do jajek?

Po tym, jakże miłym, wstępie czas na tradycyjne, staropolskie życzenia: smacznego jajka.





* Uwaga: Pseudoświnia jest przedstawicielem istot nie nadających się do spożywania jajek i produktów mięsnych ze względów fizjologicznych. To wszystko odbywa sie na poziomie czysto organicznym, a nie etycznym. Pseudoświnia rozumie, że większość ssaków jeść mieso musi - inaczej się udusi. Niemniej jednak, w kwestiach etycznego obchodzenia się ze zwierzętami przeznaczonymi na ubój i drobiem Pseudoświnia ma wiele do wykrzyczenia. Ale to jest temat na inny czas.

piątek, 22 marca 2013

Pseudopig & DIY spring

 
Pseudoświnia czekała, czekała i się nie doczekała. Postanowiła więc wziąć sprawę w swoje ręce i, jak Adam Słodowy, zrobić sobie wiosnę bez pomocy aury.

Podkręciła ogrzewanie. Otworzyła drzwi do ogrodu, żeby było słychać szpaki (chociaż one nie zawodzą!). Wtarła w przeguby odpowiedni zapach. Otworzyła Księgę i wyszła na spacer.



Szła ruczajem, a tam fiołki. Przylaszczki się laszczą. Sasanki hop sa sa. Prymulki jak zawsze pierwsze. Niezapominajki puszczają oczka. Nie wierzycie?


 Ach, cóż za piękny spacer, westchnęła Pseudoświnia lubieżnie. Po co było tyle czekać?


I gdy tak szła owym metaforycznym ruczajem, leżąc na kanapie i przewracając karty Księgi, doszła do lata. I nagle zachciało jej się maków. Zwykłych polskich maków. No to sobie je narysowała. O.




A jak wstała z kanapy, aby dolać sobie kawy, to nadziała się na... prawdziwe hiacynty.



Na powyższym zdjęciu znajdź hiacynty.

 ***

No to teraz Wy! Zróbcie sobie swoją własną wiosnę! Nie ma na co czekać!

wtorek, 19 marca 2013

Pseudoświnia i podróże bez pensety

Pseudoświnia wybrała się w kolejną podróż bez pensety. Zastanawiacie się, być może, cóż to takiego jest - owa podróż bez pensety. Otóż: zabieramy ze sobą kilka par majtek, jedną parę butów, szczoteczkę do zębów, gdyż wybieramy się na trzy, góra cztery dni. W tym krótkim czasie udaje nam się poczuć smak, liznąć, nadgryźć zaledwie cel naszej podróży tak, by musieć tutaj powrócić, aby dokończyć konsumpcję. A brwi nie zdążą zarosnąć.

W ciągu czterech dni w Ravennie Pseudoświnia poczyniła wiele dokonań.
Oto najważniejsze z nich:

Upiła się winem z Gallą (Gaią) Placidią. Na niebiesko.
Obudziła Dante Alighieriego ze snu wiecznego głośnym smarkaniem. Uhu, zawył poeta, spieprzaj stąd.
Żarła lody na kolację, gdyż, jak w każdym kraju śródziemnomorskim restauracje otwierane są zbyt póżno na głód Pseudoświni. Pozostają więc gellaterie.
Przekonała się na własnej skórze, dlaczego Carl Gustaw Jung, Gustaw Klimt, Lord Byron i wielu innych miało tutaj swoje objawienia.
Została poruszona wystawą pod znamiennym tutułem Borderline. Bardzo poruszona.
Nie wdała się w żadną kłótnię z Małpoludem w kwestii wyboru posiłków.
Wzięła udział w festiwalu Transmissions VI i poznała piękne, kolorowe ptaki.
Nie zakupiła ani jednej pary obuwia.








Lubicie niebieski?
 

poniedziałek, 4 marca 2013

Pseudoświnia i Jarmuż Superfood

Pseudoświnia zjadła obfitą kolację, na której gościem honorowym był Jarmuż Superfood. Jest on niezwykle hojnym gościem rozdającym dobra w postaci substancji działających antyrakowo, ba, nawet spowalniających toczące się już w organizmie procesy rakowe. Ponadto Pseudoświnia i Małpolud dostali od Jarmuża po dwa karoteny żywiące się ultrafioletem (i tym samym chroniące oczy) na łeb, jak i świeżą porcję witamin C i K, betakarotenu i wapnia.

Fajny gość, ten jarmuż, prawda?
Wy też go zapraszacie?


Pseudoświnia zaległa na kanapie, oko jej się powoli zamyka, a w głowie roją się dziwaczne kołysanki - chyba po tych karotenoidach i Indolo-3-karbinolu...

***
   

jarmuż jarmuż
oczka zmruż
pod powieczki
trzy kropeczki
maczku włóż

zaśnij już

trzy łodyżki
dwa kieliszki
jedna muszka

śpiąca duszka

aaa

dwa baranki
cicho sza


       (by Pseudopig)