czwartek, 13 czerwca 2013

Pseudoświnia, alergia i rabarbar


***

Twarz Pseudoświni pokryła się  swędzącymi, ohydnymi plamami. Diagnoza: reakcja alergiczna na antybiotyk.
Warto zauważyć, że antybiotyk przepisany został na reakcję alergiczną na coś tam.
- No i co, pani doktor? No i co teraz?
- Niech się pani nie martwi. Przepiszemy pani kolejny antybiotyk.
- O matko...
***

Pseudoświnia straciła twarz na rzecz medycyny. Dobrze, że tylko twarz. Zawsze przecież mogło być gorzej. Gińcie lustra, wystawy sklepowe, ludzkie spojrzenia i zwalniające pociagi. Witajcie bale maskowe i parady przebierańców z okazji Nocy Świętojańskiej. Uhu! Pseudoświnia przebrała się za zadżumioną sprzedawczynię rabarbaru!

***

Korzeń rabarbaru przesiedział w niebieskiej reklamówce z dobry tydzień. Aż w końcu, biedaczyna, wystrzelił zieloną piąstkę w powietrze, wygrażając: Zróbcie coś w końcu ze mną! Co z Was za ludzie bez serca, do jasnej cholery! Niech was szlag! Dzisiaj go dopiero Małpolud włożył do ziemi. Od razu się cicho zrobiło: rabarbar rozprostowuje nogi i drzemie. I rośnie. Będą kompoty, ciasta i budynie. Będzie czad.

***



Macie na coś alergię? Bo Pseudoświnia oficjalnie na nic, haha