piątek, 2 listopada 2012

Pseudoświnia i nuda

Nuda. Pseudoświnia bardzo lubi tę piosenkę zespołu Pustki, mimo że trudno jest jej się odnieść do jej treści. Tak bardzo trudno, że aż wskoczyła w internet w poszukiwaniu definicji zjawiska nazywanego nudą:

*Nuda – negatywny stan emocjonalny, polegający na uczuciu wewnętrznej pustki, zwykle spowodowany jednostajnością, brakiem zmiany otoczenia, brakiem bodźców, a czasami chorobą.
Nuda to stan obojętności i braku zainteresowania. Jest traktowana jako odmiana frustracji lub stresu. Czasami może doprowadzić do innych stanów emocjonalnych, jak np. agresji.

*za Wikipedia.

Po przeczytaniu definicji Pseudoświnia zadumała się. Następnie spróbowała pogrzebać w pamięci, bądź też wyobrazić sobie sytuacje, w których ogarnął/by ją stan nudy. Na razie na listę wpisała poniższe pozycje:

- praca na taśmie w fabryce ( doświadczenie własne z drugiego roku studiów, jakże cenne!)
- praca w korporacji (doświadczenie własne, również cenne, aczkolwiek spowodowało trwały uszczerbek na zdrowiu psychicznym i fizycznym - gorszy niż wdychanie chemikaliów w fabryce proszku do prania Unilever)
- czytanie wiadomości w telewizji (czysta abstrakcja mocno ziejąca nudą - czy ktoś się zgadza?).

Pseudoświnia pomyślała, że musi jednak cierpieć na nadmiar bodźców, skoro z takim wysiłkiem przyszło jej odniesienie się do nudy. Ma to miejsce do tego stopnia, że niektóre jej przedsięwzięcia odznaczają się ryzykownym charakterem. Wczoraj, na przykład, wpadły Pseudoświni w oko różnokolorowe nakrętki po płynach do prania wysypujące się z torby na recycling stojącej w kuchni. A że był to Dzień Wszystkich Świętych, na stole paliły się już świeczki i dynia, niewiele potrzeba było Pseudoświni, aby zapragnąć poddać owe piękne zakrętki obróbce termicznej. Już za chwilę znalazły się one w piekarniku, wydzielając lekko podejrzany swąd. Jednak rezultaty okazały się warte swądu i najzupełniej zadowoliły Pseudoświnię:

nakrętka po Lenorze

takoż
nakrętki po Persilu lawendowym i czymś tam

takoż

Podobnie jest z bodźcami wewnętrznymi: pod wpływem snu można przecież napisać opowiadanie, albo opowiedzieć go Małpoludowi i Mar. 
I tak się snują dalsze wątki. Coraz bardziej namotane i wielowarstwowe. Całe dywany perskie nam się tkają, które z kolei dają ispirację do coraz to dalszych eksploracji i przetworzeń.


A Wy? Nudzicie się?

24 komentarze:

  1. Eksperymenty nakrętkowe pokazują, że nuda twórcza jest.
    Nie pamiętam, kiedy ostatnio się nudziłam. Nigdy nie pracowałam przy taśmie ani w korporacji, nie oglądam też telewizji (chyba że występuje akurat moje dziecko, a i w takim wypadku wolę w dogodnym momencie w internecie niż w czasie, który narzuca telewizor).
    Nawet gdy zupełnie nic nie robię - to przecież myślę, odpoczywam, zasypiam, budzę się, śnię, tęsknię, patrzę.... kiedy tu się nudzić?
    W najbardziej nudnych chwilach można jeszcze napawać się poczuciem, że życie jest cudowne. Albo okropne - co kto woli:)
    I przyślij mi namiar, gdzie mam wysłać książki. Mego maila gdzieś masz - jeśli nie, podam Ci.

    OdpowiedzUsuń
  2. prawda? u mnie też brak telewizora od lat. myślę, że oglądanie tv u wielu ludzi ulatwia popadanie w nudę, czego wcale nie są świadomi.
    zaraz wyślę adres! wielkie dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. bez telewizora rok 9
    a z nudów lubię sobie potańczyć
    wiedziona rytmem spontaniczności
    teraz np. tańczę wokół garnka z buraczkami
    i zastanawiam się, czy nie zainspirować się Tobą i nie udekorować ich w finale guziczkami :)
    korzonek buraczka merdający się przez dziurkę od guziczka- to by wyglądało uroczo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. albo wytnij guziczki z marchewki i udekoruj! uwielbiam buraczki. jak je przyrządzisz?

      powoli wyłania sie obraz, że nuda to mit.

      Usuń
    2. o buraczkach mogłabym prawić sto lat
      a o tym jak je przyrządzam lat sto i 2 dni

      *przyrządzenie najprostsze- gotuję buraki w skorupkach, studzę, potem łapkami własnymi obieram i zaczynam obgryzać, nadgryźć - zupełnie tak jak to się robi z jabłkiem

      ** te same buraczki, te ugotowane, obieram, kroję w cieniutkie plasterki, kropię cytryną, oliwą z oliwek, pieprzem, solą, odrobiną cukru, posypuję piórkami z cebuli i pożeram

      *** te same buraczki, znów obieram, ścieram na tartce, podsmażam na patelni, dodaję sera owczego, ciut pieprzu i ogrom koperku- co następuje dalej, to chyba już wiadomo ;))

      **** inne buraczki... biorę i przerabiam na zupę krem z buraczków

      ***** doszły mnie wieści, że można zrobić też ciasto z buraczków

      oj, naszła mnie ochota na buraczka
      muszę kończyć

      a Ty w jakiej odsłonie preferujesz buraczki? :)

      Usuń
    3. Natko - bardzo Ci dziękuję za te wspaniałaości!
      szczególnie ujmuje mnie wersja koperkowa! mniam.
      ja jeste banalna w moich kontaktach z buraczkami. gotuję, trę na grubej tarce, dodaję drobno posiekaną cebulę, oliwę, sól i odrobinę vinegrette. co następuje zalej - wiadomo :) oraż jeszcze ćwikłę uwielbiam!
      buraczkowe brownie?? muszę o tym poinformować R, który uwielbia brownies. może tym sposobem przekonam go do buraczków ;)

      Usuń
  4. nie nudzę się bo czytam, jak nie czytam to wychowuję.
    no i buraczki też są dobre na nudę, albo sałatka polska wielowarzywna.
    topić nakrętek nie miałabym odwagi, mam fobie na opary plastiku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przeszła mi przez głowę myśl o toksyczności, nawet o tym czytałam, ale ciekawskość i lekkomyślność zwyciężyła.
      sałatka wielowarzywna jest zdecydowanie zdrową i bezpieczną alternatywą do zabawy kolorem i materią. zamiast plastiku :)

      Usuń
    2. e normalni ludzie nie zawracają sobie głowy toksycznością, to tylko ja trochę jak detektyw Monk, czasami mam jakieś stany dziwne:P

      Usuń
  5. ja kocham szalone pseudoświnie topiące kolorowe nakrętki w oparach absurdu :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe! I love you too! trafiłaś w 10-tkę! absurd, kochana, absurd to podstawa egzystecji pseudoświni :)))

      Usuń
    2. a czy ty wiesz, ze z tego absurdu to niezły biznes można ukręcić? gdzieś mam wisior zmajstrowany ze śmieci, stopiony niczym dzieło sztuki.

      Usuń
    3. to moze ja bede wytwarzac produkty recyclingowe a Ty, Ostre, zajmiesz sie strona marketingowa? bo ja nic nigdy nie umiem sprzedac. bede rowno wszystko stapiac w dziela sztuki, tylko mi mow, na co zbyt jest :))

      Usuń
    4. ok.
      rozgryzłaś mój fach ;)

      Usuń
  6. jak przez minutę stwierdzam, że może się nudzę, to wsiadam na mopa, w auto, na kogoś i już nie jest nudno ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chwi-lunia
    rzekła Mar, wycelowująć paluchem prosto w monitor.
    (tera sama nas zarzuciłaś bodźcem niejednym, nie drugim, jest ich bez liku, więc muszę pozbierać myśl).
    Po pierwsze - piosenka.
    -nie znałam jej. jest cudna. jest smutna. i muszę się solidnie nabiedzić, aby nie patrzeć na tę dziewczynę z jakimś takim żalem, który niby jest współczuciem a tak naprawdę przykrywa jakiś nędzny rodzaj pogardy. Takze teges. Silne we mnie uczucia wzbudziłaś pustkami Pseudopig. i z pewnością o tym wiesz.

    - aaa!!! nakrętki! włożyłaś perełki w nakrętki! - rany, jak ładnie to wygląda. tylko daj znać jak jutro stan zdrowia, czy płuca w porządku i czy coś Cię głowa nie boli po oparach.

    - kwestia nudy mnie omija - ilekroć mogłaby się pojawić, jest coś do zrobienia. nuda nie płynie w moim organizmie, który tak jak normalnie powinien składać się z wody głównie, u mnie składa się z napięcia. konstytucjonalny brak nudy. pustynia. null.

    - od kilku godzin myślę o Twoim wpisie na http://schronienie.wordpress.com/
    jakze mogłabym się nudzić.
    Rzekłabym nawet, że nudzić się nie sposób, gdy wiem, że Ty masz tak pootwierane różne kanały, ze nic się przed Tobą nie ukryje wieczorem i nocą i że jeszcze o tym opowiadasz.
    więc ja tylko kiwam głową, że tak, że te krogulce i demony, że być może sowa, a być może wcale że nie i ze nigdy tego nie wiadomo, i że to 'nie wiadomo' to własnie ta przepustka do patrzenia, również tam gdzie cień.

    Więc biorąc to wszystko pod uwagę, postuluję o
    - więcej piosenek
    - więcej wpisów bajkowych jak te które piszesz
    - więcej twórczego przetwarzania nudy tak jak z karętkami i perełkami
    - i generalnie jestem tu jak zawsze

    uff
    tyle
    mar

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mar, kochana, ja mam tyle muzyki w zanadrzu, ale zawsze jakos tak mysle sobie, ze nikt nie bedzie zaiteresowany, bo nudne, albo dziwne. ale ok, wrzuce cos od czasu do czasu, skoro juz wiem, ze bedzie sluchaczka :)
      album w calosci jest boski, az sie sama zdziwilam, bo ja chyba poza Mikrokolektywem cos nie potrafie sie odnalezc w polskiej muzyce. a teksty - zupelnie w Twoim stylu - sama posluchaj.
      po secundo - bajkowe wpisy beda. zawsze mnie nachodza w tym okresie roku.
      po tertio - nakretki mi sie chwilowo skonczyly, wiec wracam do lancuchow origami :)
      po quarto to generalnie I love you :)

      Usuń
    2. i lof you 2u Ty wiesz o tym!

      Usuń
  8. w czasach zamierzchłych, kiedy jeszcze nie byłam matką, zdarzyło mi się znudzić dwa razy, i to na tyle, że z tej nudy przysnęłam; sytuacja 1: mieszałam drewnianą łyżką w zupie i czekałam aż się zagotuje, trwało to wieki, bo kazali ją gotować na małym gazie; "cięłam tego komara" wsparta na trzonku łyżki, po którym zjeżdżały mi palce; obudziłam się, gdy przyparzyło mi paluchy
    sytuacja 2: krojenie składników na sałatkę, szczególnie ziemniaków jest równie pasjonujące, co mieszanie w zupie; tym razem wybudziło mnie ze snu przyciachanie sobie paluchów
    od tamtej pory nuda to dla mnie abstrakcja ... dziś raczej cierpię z powodu braku czasu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kulinaria to chyba nie jest twoja pasja ;)

      Usuń
    2. witam Pania Poranna! po namysle doszlam do wniosku, ze gdyby to byla salatka z duza iloscia cebuli, to moze udalo by sie uniknac przyslowiowego komara ze wzgledu na dyskomfort w oczach ;) poza tym to chyba musze sie zgodzic z Ostrym :))

      Usuń
    3. wtedy gotowanie było zmorą dla mnie, bo:
      a) musiałam
      b) dlatego, że musiałam to nie lubiłam
      c) gotowanie dla wielu osób nie było pasjonujące, faktycznie ;p

      dziś gotowanie to zupełnie inny świat :o)

      Usuń
  9. "Przerwy, niespójności, niespodzianki należą do typowych okoliczności naszego życia. Stały się one wręcz nieodzowną potrzebą dla tych osób, których umysły potrafią się już karmić (...) tylko nagłymi zmianami i wciąż nowymi bodźcami. (...) Nie potrafimy już znieść niczego, co trwa w niezmienionym kształcie. nie umiemy już czerpać pożytków z nudy.
    Wszystko sprowadza się zatem do pytania: czy umysł ludzki potrafi zapanować nad tym, co sam stworzył?" Paul Valery

    I jak Ci się taki cytacik o nudzie podoba?
    Mi się wydaje, że wpis Twój zaprzeczeniem tej refleksji jest, a piosenka Pustek...stanowi swoiste wyzwanie dla umysłu (podobnego do mojego) który nudy się obawia.
    mar

    OdpowiedzUsuń
  10. no to ja jeszcze dorzuce znamienny cytat Johna Lennona:
    Time you enjoyed wasting was not wasted. wiec gdzie jest ta nuda? no gdzie?
    mysle, ze pozycja Paula Palery moze byc troche dalsza od mojej, gdyz ja nie mam przymusu panowania nad tym, co tworze. nadawania temu struktury. chaos. pure chaos. jesli jest w tym jakas metoda, to tylko przypadkiem ;)

    OdpowiedzUsuń