czwartek, 21 lutego 2013

Pseudoświnia i zęby

Pseudoświnia ma krzywe zęby. Jest to atrybut, który dostała od życia w zamian za bycie istotą nad wyraz oralną i nierzystosowaną. Rozpoczęło się to od namiętnego żucia smoka, ciamkania wszelkiego rodzaju gryzaków z ekstatycznym niemal upodobaniem, a nawet obgryzania gąbek do mycia plecków w trakcie kąpieli i szczebelków łóżeczka. Pseudoświnia do dziś pamięta moment wyżynania się jej pierwszych kłów i jakie to plany związane z tym faktem powstawały wtedy w jej dużej niemowlęcej głowie. Poznawanie otoczenia przebiegało u niej bowiem głównie za pomocą paszczy - poprzez nadgryzanie go.

Potem zaczęło się ciąganie kilkuletniej Pseudoświni do wszelkiej maści specjalistów od architektury paszczy czyli do ortodontów. Pierwszym takim "specjalistą" była Doktor Malinka. Kobieta-potwór, bazyliszek w ludzkiej postaci, postrach wszystkich dzieci. Nie wahajmy się użyć tych słów: Dr Malinka była starą, brzydką i sadystycznie nastawioną do małoletnich osobą, której żółte paluchy zawsze śmierdziały tytoniem. Pakowała je dzieciom do buzi bez jakiejkolwiek gumowej rękawicy, co powodowało natychmiastowy odruch wymiotny. Kto wie, może to właśnie zadecydowało o niechęci Pseudoświni do papierosów, co przy jej silnych tendencjach do stymulacji paszczy zakończyło by się zapewne popadnięciem w nałóg nikotynowy. Służba zdrowia zatrudniła zatem specjalistkę od zapobiegania nałogowi palenia nikotyny, nawet o tym nie wiedząc.

Po latach wyciągania wrzeszczącej i wierzgającej Pseudoświni spod stołu w dzień wizyty u Doktor Malinki, Rodzice i Babcia Pseudoświni postawili w końcu na uzębieniu Pseudoświni przysłowiową laskę. Był jeszcze wprawdzie krótki epizod w specjalistycznej klinice w Dużym Mieście, ale zakończył się on wypisaniem Pseudoświni w trybie natychmiastowym za skopanie trzech pielęgniarek i jednego ortodonty próbujących uzyskać dostęp do paszczy.

Tak więc Pseudoświnia zachowała swoje krzywe zęby w stanie nienaruszonym. I wiecie co? Dobrze jej z tym. Kto powiedział, że zęby mają być proste?


1980: Pseudoświnia po wizycie u Doktor Malinki. Tyko Misiek nie miał nic przeciwko temu, że Pseudoświnia nie chciała mieć prostych zębów.

22 komentarze:

  1. a ja powiem więcej: też mam krzywe zęby :)
    i lubię je szczerzyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widzę, że łączy nas coraz więcej :)))
      my kind of girl! xxx

      Usuń
  2. przynajmniej nie cierpiałaś z powodu ósemkowego ponownego krzywienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem, co to znaczy, ale brzmi strasznie.
      komu w zęby dać? ;)

      Usuń
    2. bo już krzywe miałaś:)
      a mi się skrzywiło po wyrośnięciu ósemek

      Usuń
  3. piękna opowieść o dzieciństwie, z nutką grozy, nie, przepraszam, z NUTĄ GROZY (dr Malinka)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mar, to była symfonia grozy! gorsza niż Buka!

      Usuń
  4. co tam krzywe zęby! ważne że własne! U ortodonty reagowałam podobnie chociaż mi został zapał do niuplania : pazurów i nikotyny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha! zabrakło Ci jednak palucha Dr Malinki!
      ja pazurów nigdy nie obgryzałam, ale za to skórki! wczoraj obgryzłam do krwi. poza tym nałogowo łupię słonecznik i nasiona dyni.

      'niuplanie' - fajne :)))
      nie znałam.

      Usuń
  5. Chwilę grozy i oddech armagedonu poczułam na plecach, bo co by było gdybyś trochę więcej ponadgryzała ten świat. Albo uszkodziła zębami skorupy tych wielkich żółwi, na których ten świat się trzyma? Widzisz, jak niewiele czasem brakuje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, widocznie to nie ja miałam być Antychrystem :))) ja zajmowałam się niewinnym podgryzaniem kredy, podpijaniem atramentu i jedzenia piachu z piaskownicy :)

      Usuń
  6. Ostatnio słyszałam albo czytałam o trendzie, że zęby nie muszą być proste tylko białe. (no a biel zależy od barwy szkliwa).
    pozdrowienia od diastemy i rozstrzelonych jedynek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ach, ach! szpary są urocze! zawsze chciałam mieć taką. jak Kate Moss ;)

      Usuń
  7. A ja zawsze chciałam większe! Jak wyłamałam jedynkę to poprosiłam o większego ząbka;-)
    A aparat nosiłam uszyty z gumek, ale to było ze sto lat temu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja miałam takie archaiczne aparaty, które się zakładało na noc. koszmar. nie wystarczały na długo, gdyż się zawsze jakoś "gubiły"...

      Usuń
  8. Doktor Malinka wywoła uśmiech na mojej twarzy, ale przez Malinkę a nie przez grozę, którą przywróciłaś, na szczęście nie do życia :)

    Miłego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. całe szczęście niektóre Maliny są piękne. jak Twoja ;) dam znać, jak ją nadgryzę :))

      Usuń
    2. Spoko, cierpliwa jestem :) to będzie spotkanie z tym Maliną :) i do tego duch Becketta :)

      Usuń
    3. Becketta!!! Pani Kierowniczko, to ja będę nawet o autografa Panią prosić!

      Usuń
  9. Nie, to dosłownie o mnie! Choć pewnie znajdą się tacy, którzy powiedzą, że są krzywe, to ja swoje zęby uważam za piękne.
    Ortodontka moja też była strasznym babskiem. Gdy w wielkim dziecięcym zaufaniu zwierzyłam się jej ze swego strachu, ona odrzekła sadystycznie: jak się boisz, to się bój!

    OdpowiedzUsuń