sobota, 26 października 2013

Pseudoświnia i Linda Ewangelistka

Pseudoświnia ma w sobie coś takiego, że przyciąga do siebie babciowe nawracaczki kościelne.  Scenariusz jest zazwyczaj taki, że stoi sobie Pseudoświnia na przystanku autobusowym z siatami i wykończona robotą i słyszy:

- Do Hackney to z tego przystanku? Ba ja, wie pani, do kościoła jadę.

O nie! Tylko nie babciowa nawracaczka kościelna, myśli Pseudoświnia zrezygnowana. Nie teraz… Za późno: monolog o cudach doświadczonych, cudach zasłyszanych, duszach odmienionych oraz o dobrych uczynkach popełnionych własnoręcznie już płynie wartkim potokiem. Nic o grzechach, cholera. Kiedyś monologi babciowych nawracaczek kościelnych  bardzo Pseudoświnię irytowały, z czasem jednak zaczęły ją coraz bardziej nudzić. Toteż gdy dzisiaj usłyszała Pseudoświnia na przystanku znajomy tekst o wycieczce do kościoła, nie zareagowała na niego inaczej niż przełożeniem siatki z jednej ręki do drugiej. Monolog jednak popłynął w zupełnie innym kierunku:

- Bo widzi pani, ja GO znam od lat 50-tych. Ja wtedy zrobiłam coś strasznego, ale on mi wybaczył i odmienił moje serce. Od tego czasu gadam z nim codziennie. Jest dla mnie łaskawy. Pani! A pani myśli, że niby dlaczego ja taką świeżą i młodą cerę mam? To od NIEGO w darze. Pani! Ja tutaj tylko przyjechałam po papier toaletowy dzisiaj, bo tańszy, i zaraz mnie zagadał taki facet na stacji, co to się modli za wszystkich. Zaoferował, że się pomodli za moje nogi, bo tak mnie ciągle bolą, że mówię pani. I co? Cud! Ból momentalnie przeszedł! Nawet na tabletkach przeciwbólowych zaoszczędziłam! Tylko teraz trochę wraca. Jutro znów muszę do tego faceta przyjechać. Pani też niech do niego idzie - dobry jest w modleniu. Lepszy niż ja. I pomyśleć, że to przez ten papier toaletowy. Długo pani czeka na ten autobus? Godzinę? Boże, ile ludzi na tym przystanku! Dobra, to ja się teraz będę koncentrować na modlitwie o to, żeby ten autobus już natychmiast przyjechał. A widzi pani? Jedzie. Dobra, to teraz, panie, spraw, żebym się na ten autobus załapała, bo tyle ludzi. I nawet, panie, gdybyś miał ten autobus rozciągnąć, to ja wsiąść do niego muszę, bo ja do kościoła przecież. I tej miłej pani też pomóż wsiąść (niech się pani pcha za mną). Niech Pani pamięta: musi pani cały czas z NIM rozmawiać.

Udało się jej jeszcze wymodlić miejsca siedzące dla siebie i dla mnie. Na koniec przedstawiła się jako Linda. Całkiem przekonująca ewangelistka. Taka nawet bardziej jak czarownica.











20 komentarzy:

  1. Ojej, o moje nogi niech się też pomodli i o głowę trochę, tak ciut

    Ty szczęściaro!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to przyjedź! pojeździmy z Lindą autobusami :)) x

      Usuń
    2. Kiedyś przyjadę, ale póki co znajdę sobie tutaj Lindę albo lepiej takiego pana, co się lepiej modli

      O!

      Usuń
    3. wiesz, może jak się wybierzesz po papier toaletowy, to go spotkasz :))

      Usuń
    4. Nie ma opcji, Paddy kupuje papier w promocji, swój ulubiony, mam pół strychu zawalone papierem białym, czterowarstwowym, wytłaczanym, pachnącym... może za rok nam zabraknie albo i później

      Usuń
    5. Margarithes- to jest sprzężenie zwrotne- papier toaletowy- pan, co się lepiej modli- zniknięcie bólu+ autobus+ miejsca siedzące
      Najwyżej stryszek się zawali;)

      schroni- Twoje życie to wieczna przygoda ;P

      Usuń
    6. i dementuję plotki, jakobym pisała to w nocy- jest niedziela, godzina 07.48- czas zimowy ;P

      Usuń
    7. viki, wszyscy wiemy, że Ty wstajesz wraz z pianiem koguta nawet w niedzielę, więc luz ;) takie, widzisz, przygody, warte ośmiu rolek papieru toaletowego. hm.

      Usuń
    8. Hm... a może tak, poproszę Paddy'ego żeby się pomodlił, ma moc chłopak :)

      Usuń
    9. ja myślę, że my wszyscy mamy moc, ale przypisujemy ją nieziemskim siłom ;)

      Usuń
  2. a czy ta pani nie miła ukrytego gdzieś ogona? i czy nie podpierała się laską trójzębną? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest to bardzo możliwe, gdyż miała na sobie długaśny płaszcz ;)

      Usuń
  3. mogłaby sie pomodlić o zagładę raka

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. może powinnam zostać jej menadżerem i zacząć bukować spotkania? ;)

      Usuń
  5. Ojej, na starość chyba będę podobna...ratuje mnie jedynie, że nie jestem gadułą;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jedno jest pewne - na pewno wciąż będziesz mieć szałowe fryzury ;)

      Usuń
  6. Kto w młodości nagrzeszy ten na starość do kościoła biega - jak mawia moja mama. ;) Tutaj widać historia jest grubsza, bo już od lat 50. ;) Zabawna ta Twoja przygoda. Mnie jeszcze nikt nie nawracał, a rozmowa o religii zawsze ma raczej światopoglądowy charakter bez narzucania swojego zdania. Ale pewnie wszystko przede mną. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zaprawdę, powiadam Ci, spotkasz Lindę na swojej ścieżce, gdyż niezbadane są wyroki Pana ;)
      najlepszą odpowiedzią na tego typu nawracanie jest: 'I'm sorry, I'm Jewish" :)

      Usuń