piątek, 8 czerwca 2012

Pseudoświnia i lekcja religii

Pseudoświnia przyjaźni się z Kacprem od 3 Października 1995 roku.

- Słuchaj, Kacper, a Ty jesteś jakiegoś wyznania? Znaczy, chodzi mi o to, czy się identyfikujesz z jakąś konkretną religią, pyta Pseudoświnia w trakcie pochłaniania kolacji w postaci jacket potatoes.
- No, ja katolik jestem, Kacper na to z pełną twarzą.
Zadziwiło to Pseudoświnię, więc postanawia zgłębić temat.
- A do kościoła na mszę katolicką co tydzień chodzisz?
- Nie chodzę. Na Boże Narodzenie ostatnio byłem (żucie). 
- Acha, drąży dalej Pseudoświnia. A w transubstancjację chociaż wierzysz?
- W co?? W trans..., tutaj Kacper próbuje powtórzyć obco brzmiące słowo, ale z lekka krztusi się ziemniakiem.
No dobra, jest jeszcze szansa, myśli Pseudoświnia, może jak mu objaśnię, to zakuma.
- Chodzi mi o to mianowicie, czy wierzysz, że przyjmując Eucharystię, hostia zmienia się w ciało i krew Chrystusa?
- No co Ty?! Tutaj Kacper odsuwa od siebie talerz z niedojedzonym kartoflem. Pseudoświnia postanawia jednak ostatecznie rozstrzygnąć problem i kontynuuje temat.
- A czy Ty przynajmniej wierzysz, że Jezus umarł, zstąpił do piekieł, zmartwychwstał, powrócił na ziemię, a następnie wstąpił do nieba?
- Pseudoświnio, a dajże ty mi spokój z tymi dziwnymi pytaniami, desperacko protestuje Kacper, wymęczony wysiłkiem intelektualnym przerastającym go po zjedzeniu dwóch jacket potatoes i wypiciu dwóch kielichów wina.
- Wiesz co? Z ciebie to nawet nie jest chrześcijanin! I skąd, do cholery, przyszło ci w ogóle do głowy, że jesteś katolikiem? Jest to ostatnie pytanie Pseudoświni dotyczące kwestii wiary na dziś.
- No jak to skąd? A kim mam być? Tu Kacper zawiesza głos w dramatycznej suspensie. Przecież ja z Polski jestem!

I stała się jasność.

Małpolud i Pseudoświnia oraz Kacper ryknęli gromkim śmiechem.



14 komentarzy:

  1. czyli ze katolicyzm, to taka nasza polska świecka tradycja?:)

    no ja to mam niezłe kłopoty jako katoliczka buddystka - ale prawdę powiedziawszy już się niczym nie przejmuję, że tu mi nie dostaję a tu odstaję a tu wystaję spoza. jestem na tymczasie, życiowo religijnym i niech tak zostanie, z wszędzie pootwieranymi oknami, byłoby gorzej, gdyby były zamknięte szczelnie;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mar, Ty jesteś Katolik z misją specjalną. takich nam potrzeba zdecydowanie więcej :) [znam jeno kilku, niestety ] xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o wypraszam sobie, ja jestem katolik bez misji!
      ledwo własną misję ciągnę a i tak jak osiołek!:>

      ps przypomniało mi się opowiadanie Grahama Greena o misjonarzu i studni, muszę je odnaleźć

      Usuń
    2. i może to jest ten nasz kłopot katolicki, że zamiast siebie nawracać, albo modlić się o własne nawrócenie, skłonni jesteśmy nawracać innych, swoje niedoskonałości tolerując....
      w kazdym razie, ja tam nikogo nawracać się nie wyrywam i dzięki Bogu nikt tego ode mnie nie oczekuje w takim sensie misyjnym.
      Dla mnie wzorem życia są siostry karmelitanki bose, zakonnice klauzorowe, które się po prostu modlą, albo taka s. Małgorzata, która i spierdalaj powie jak trzeba a przede wszystkim kocha człowieka.
      Ale i mój ojciec chrzestny, katolik, który choc zamożny, to ludzi szanuje i rękę wyciąga, dając innym wędkę zamiast ryby i dba o swoje życie, rodzinę, córek wychowanie....
      ja znam wielu fajnych katolików, na prawdę dobrych ludzi, kochających mądrze innych. Ale też niestety bardzo skrzywionych, z wygiętą religijnością i pobożnośnią i niestety jest to raczej psychologiczno duchowy case. Spotykam ich często. Ale tych dobrych też często. A sama jestem raczej pośledniego sortu.
      Trudne to.

      Usuń
  3. no trudne.
    a ja z kolei uwielbiam Thomasa Mertona i jego "Siedmiopiętrową Górę". i za to, że siedział z zenowcami ;)
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  4. popłakałam się ze śmiechu...
    genialne!
    taka nasza świecka tradycja!
    a ja?
    skąd pytam ,skąd się wziolem? :))))
    pozdrawiam i i love you

    OdpowiedzUsuń
  5. moja sąsiadka, żwawa 80latka, mijana na klatce, co chwila, sprzedaje mi prawdy o świecie. i dzięki niej poznałam kilka prawd objawionych. właśnie na przykład, że "Polak = katolik. no bo jak inaczej?".
    i że "każdy Polak na starość będzie słuchał Radia Maryja, bo takie jest życie"
    - odkąd mi to powiedziała, zaczęłam się bać starości ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jedyną naszą nadzieją zatem, Droga Natko, to wieczna młodość! ;)

      Usuń
  6. forever young I want to be forever young..
    lalala
    Radio Maryja mówicie? to już wolę Alzheimera:)

    OdpowiedzUsuń