Pokazywanie postów oznaczonych etykietą RSH. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą RSH. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 10 czerwca 2014

Pseudoświnia i lato vol. 2

W lecie jest tak, że nawet jak się nic nie dzieje, to się zawsze coś dzieje. Być może dzieje się tak za sprawą szerszej ekspozycji na doznania dotykowe poprzez nagość skóry, twarz pozbawioną makijażu, bose stopy. I choć oczy kryją się za okularami słonecznymi, to są one nieskrępowane wstydem i bezczelnie zaglądają w twarze ludziom siedzącym w autobusie na przeciwko nas.

A nos? Nos nie nadąża! Po lewej róże herbaciane u sąsiadów, po prawej jaśminowe chaszcze, a na wyciągnięcie ręki świeżo zerwane maliny. Aż szkoda to wszystko przykrywać woalem perfum. No chyba, że sam sobie je człowiek zrobi, gdy mu się chce. A chce mu się zawsze. Nawet pisać listy do Wszechświata mu się chce!
A bazylia? A mięta pieprzowa? A nasturcje? A arbuzy i melony?
[tak, tak, w autobusie, metrze, ludzie cuchną. ale kiedy nie cuchną?]

W lecie, to nawet jak leje, jest super. Bo wtedy fajnie się czyta Muminki i Przegląd Muzykologiczny. Albo stoi w deszczu w ogrodzie i rozmawia ze ślimakami. Bo one zawsze są takie zamyślone. I pomimo tego, że nigdy nie odpowiadają słowem na nasze pytania, to mają zrozumienie w oczach.

W lecie, to człowiek byle szmatę, klapek stary na siebie zarzuci, szminkę tanią na wargi przyoblecze i zawsze jakoś wygląda. A i śniadanie wytworne z pomidora i kilku liści rukoli z zagonu przygotuje, papierówką dziką zagryzie. A jak mu się zechce, to i o świcie wstanie, żeby na targ-owocowo warzywny się udać. Z włosem lśniącym i pięknie układającym się. Z ciałem smagłym i zwinnym, a umysłem świeżym i otwartym.

Tak jest w lecie.



niedziela, 11 maja 2014

Pseudoświnia i pochłonniaki


Za górami, za lasami, za siedmioma zagonami kapusty i czterema polami bakłażanów siedziała sobie Pseudoświnia na kanapie i była przez nią pochłonięta (znacie takie organizmy, pochłonniaki)? Aż pewnego dnia postanowiła wysłać znaczek życia do Was. Oto on:




A u Was wszystko dobrze? Czy spotkaliście jakieś pochłonniaki na swojej drodze? Nie lękajcie się ich. One potrafią być czasami bardzo pożyteczne.

wtorek, 13 sierpnia 2013

Pseudoświnia i gentryfikacja

Oto, na życzenie Viki, kilka powidoków najświeższego projektu wolnostojącego Małpoluda:



Legenda głosi, iż zabytkowy pub The Lord Napier został zmknięty w 1996 roku po tym, jak zadźgano w nim pijanego klienta szybkim ciosem w plecy. Potem przez wiele lat budynek był siedzibą dekadenckich squat parties dla miłośników mocnych wrażeń. Obecnie obiekt-legenda czeka na rozbiórkę, a w jego miejscu za kilka miesięcy pojawi się błyszczący apartamentowiec, w którym zamieszkają niczego nie rozumiejący, aroganccy yuppies. Już się zresztą zaczęli panoszyć po okolicy jak zaraza przywleczona przez zeszłoroczną Olimpiadę.
Gentryfikacja, pani Pseudoświnio. Co pan powie? Czy to znaczy, że teraz zaczną tutaj otwierać modne kawiarnie i vintage shops? Ależ oczywiście! Już niedługo pałaszować będziemy frytki z ketchupem za pomocą designerskich sztućców, haha.

Smutne to, ale tego procesu nie da się zatrzymać i sami, po części, jesteśmy mu winni. Czas pakować walizy i udać się w poszukiwaniu normalności.